Gdy przy stole zasiądzie już cała rodzina
25 grudnia 2017
Tuptuś
20 sierpnia 2019
Pokaż wszystkie

O króliczku Luisie i niedźwiedziu Łapie

Mój dwu i pół letni syn Wojtek jest teraz na etapie opowiadania bajek. Oto jedna z nich „O króliczku Luisie i niedźwiedziu Łapie„:

„Był siobie klólik Luiś i baldzio, baldzio bał się misia…”

– I co było dalej? – zapytałem zaciekawiony.

– Cio? – zapytał zaskoczony moim pytaniem.

– Królik Luis bardzo bał się misia, tak?

– Tak. – odpowiedział.

– I co było dalej? – drążyłem temat.

– Ty powiedz tato! – zaproponował dziarsko Wojtek.

I cóż było robić? – Dokończyłem:

Króli Luis bardzo bał się niedźwiedzia Łapy. Zresztą wszyscy w lesie się go obawiali. Łapa był wielki, silny i nie przepadał za innymi zwierzętami. Zwłaszcza, kiedy był w złym humorze, zwierzęta w lesie chodziły na palcach i starały się trzymać od Łapy jak najdalej.

Pewnego razu Króliczek Luis bardzo się spieszył. Szedł na spotkanie ze swoim krewnym króliczkiem Kicusiem i żeby zdążyć na czas musiał przejść w pobliżu jamy niedźwiedzia Łapy. Idąc przez las napotykał wystraszone zwierzęta, które umykały w przeciwnym kierunku.

– Nie idź w tamtą stronę! – ostrzegały go wszystkie. – Zawracaj! Tam się stało coś strasznego!

Króliczek Luis bardzo się wystraszył. Jednak nie chciał też zawieść swojego kuzyna, wobec czego szedł dalej. Wkrótce do jego uszu doleciały straszliwe dźwięki. Coś łomotało i dudniło, warczało i skomlało, ryczało i kwiliło na przemian. Luis skradał się najciszej jak potrafił. Na każdym kroku uważał, aby nie złamać leżącego patyczka, aby nie ułamać wystającej gałązki, czy nawet nie zaszeleścić zwiędłym listkiem. Z gęstwiny, przez którą musiał się przedostać dolatywały coraz głośniejsze hałasy. Ktoś lub coś obijało się o drzewa, łamało krzaki i przedzierało się przez gęste zarośla. Przy okazji wydawało z siebie przeokropne dźwięki.

Króliczek Luis bał się coraz bardziej. Jego maleńkie serduszko łomotało mu w piersi i chciało z niej wyskoczyć. Jednak nie zamierzał zrezygnować. Nadal odważnie przedzierał się na przód.

W pewnym momencie Luis przystanął na chwilę i przywarł grzbietem do pnia starego dębu. Hałasy były tuż-tuż. Bał się, jednak ciekawość była silniejsza od strachu. Wystawił swój szary łebek zza drzewa i wyjrzał znad krzaka jałowca. To co zobaczył z jednej strony go uspokoiło, a z drugiej jeszcze bardziej wystraszyło. To co robiło te wszystkie hałasy okazało się być niczym innym jak starym niedźwiedziem Łapą. To on tarzał się w krzakach, obijał od drzewa do drzewa i ryczał na całe gardło. Króliczek trochę się uspokoił, gdyż teraz nieznane niebezpieczeństwo przestało być nieznane. Wiedział już kto za tym wszystkim stoi. Z drugiej jednak strony nigdy jeszcze nie widział Łapy w tak podłym nastroju. „Ciekawe co go tak rozjuszyło?” – zastanawiał się króliczek. – „Boję się go nawet kiedy jest w dobrym nastroju, ale kiedy jest taki wkurzony, wygląda przerażająco!” – stwierdził po chwili namysłu.

Króliczek Luis bał się wyjść z za drzewa i ruszyć w dalszą drogę. Chciał zaczekać, aż niedźwiedź się oddali. Tymczasem Łapa przewrócił się pod sąsiednim drzewem niczym pijany, zaryczał przeraźliwie, a potem zaczął żałośnie jęczeć.

Luis po raz kolejny przezwyciężył strach i z podkulonymi uszami wychylił głowę zza drzewa. Spojrzał na leżące nieopodal cielsko wielkiego miśka i… nagle dostrzegł, że z jego prawej łapy wystaje ogromny cierń.

„To dlatego Łapa ryczał tak głośno i rzucał się na wszystkie strony” – pomyślał króliczek. – „Ten cierń musiał mu sprawiać ogromny ból!”

I znów Luis bardzo się bał, ale mimo to postanowił działać. Na drżących ze strachu łapkach wyszedł zza starego dębu i zdecydowanie ruszył w kierunku niedźwiedzia. Podszedł do jego łapy. Chwycił pewnie długi kolec i zaparłszy się łapkami pociągnął z całych sił. Cierń wyszedł, a króliczek wraz z nim poturlał się aż pod stary dąb.

Niedźwiedź poczuł nagłą ulgę. Dopiero teraz spostrzegł Luisa i zrozumiał, że to jemu zawdzięcza pomoc. Szybo zerwał się na nogi i podszedł do króliczka.

– Dziękuję Luisie! – powiedział. – Wiem, że dotychczas nie byłem dla ciebie zbyt miły… Zresztą dla nikogo nie byłem zbyt miły. – dodał po chwili. – Ale chciałbym to naprawić. Czy chciałbyś zostać moim przyjacielem? – zapytał podając króliczkowi łapę, aby pomóc mu wstać.

– Pewnie, że chcę! – króliczek Luis uśmiechnął się do niedźwiedzia Łapy najszerzej jak potrafił. – Zawsze o tym marzyłem! – dodał.

I od tej pory Luis i Łapa stali się prawdziwymi przyjaciółmi.

– A psijaciele siobie pomagają! – dodał na zakończenie Wojtuś.

15 Komentarze

  1. Karolina pisze:

    No raczej można niezle wystraszyc dziecko przed snem. Okropna

  2. Karolina pisze:

    Dlaczego mój komentarz nie został dodany? Ta bajka jest straszna

    • Przepraszam, że dopiero teraz dodaję Pani komentarze, Pani Karolino (gdzieś mi umknęły).
      Dziękuję że podzieliła się Pani ze mną swoją uwagą. Osobiście nie uważam jej za „okropną”, a i mój Wojtuś także bardzo ją lubi. Być może wynika to z faktu, że częściowo uczestniczył w jej tworzeniu, być może wynika to stąd, że króliczek Luis to jego ulubiona przytulanka, a być może po prostu z faktu, że jako trzeci chłopiec w rodzinie, ma inną wrażliwość niż Pani Pociecha.
      Pozdrawiam serdecznie,
      Sławomir Żbikowski

  3. Irek pisze:

    Bardzo dobra bajka – pokazuje, ze czesto to czego sie boimy nie jest takie straszne jak sie wydaje – a strach znika po blizszym poznaniu 🙂
    Laura boi sie sama zasypiac – a przy tej bajce zasnela….

  4. Paula pisze:

    Bajka jest świetna. Przeczytałam ją synkowi kiedy miał 4 latka i nadal ją pamięta. Teraz ma 6 lat i w przedszkolu kłopotliwego, nieułożonego kolegę, jak to ujął syn, dzieci go odtrącają przez jego złe zachowanie. I wróciliśmy do naszej ulubionej bajki o króliczku Luisie. Syn podjął decyzję, że spróbuje się zaprzyjaźnić z niegrzecznym kolegą , bo widzi, że problem tkwi w jego odrzuceniu przez grupę. Po długiej rozmowie poprosił, żeby jeszcze raz przeczytać mu właśnie tą bajkę.

  5. Małgorzata pisze:

    Bajka jest super. Już drugi tydzień mój syn codziennie życzy ja sobie na dobranoc.

  6. tata pisze:

    Świetna bajka, opowiedziana dwójce dzieci (chłopiec 7 i dziewczynka 5 lat). Nie bały się. Dziękuję 🙂

  7. Meg pisze:

    Witam. Panuje epidemia koronawirusa, pracuję w domu i przygotowuję „zajęcia” dla moich dzieci z grupy. Pracuję w przedszkolu. Codziennie proponuję bajkę „pomagajkę” i aktywność czy to plastyczną, ruchową itp. Właśnie trafiłam do świata Pana Bajek. Świetne. Za pozwoleniem będę się nimi posiłkować. Oj każda bajka to inspiracja do działania i tworzenia 🙂 Pozdrawiam ciepło. Małgośka Stobiecka

  8. Mariusz P. pisze:

    Uważam, że bajka jest super. Pomaga w przełamaniu strachu. Jest kilka pozytywnych rzeczy, które z niej wypływają, np „bać się to nic złego”, „odwaga to działać pomimo strachu”, „poznane niebezpieczeństwo jest mniej straszne”, „jest szansa na przyjaźń nawet z kimś trudnym w zachowaniu”. Dobre pole do rozwijania wyobraźni i tworzenia kolejnych bajek z przygodami królika i misia.

  9. Klaudia pisze:

    Nie zgadzam się z tym, że niby jest okropną bajką. Czytałam właśnie mojej córce na dobranoc i nie doczekała końca, tak ją szybko ululała

  10. Magda pisze:

    A moje dziecko zachwycone i powiedziało, ze tez lubi misia i chce się przyjaźnić z nimi 🙂
    Serdecznie pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnienia Dla Niedowidzących