Szanuj zieleń
17 września 2010
Sześć powodów, dla których warto opowiadać bajki dzieciom
20 września 2010
Pokaż wszystkie

Chłopczyk

Nadszedł czas, by mały chłopczyk poszedł do szkoły.
Chłopczyk był naprawdę mały,
A szkoła bardzo duża.
Gdy przekonał się,
Że do klasy można wejść
Wprost z podwórza,
Poczuł się pewnie.
Szkoła nie wydawała się już więcej
Tak ogromna.

Pewnego dnia,
Gdy chłopczyk poznał ją już lepiej,
Nauczycielka oświadczyła

– Dziś będziemy rysować.
Świetnie! – pomyślał chłopczyk.
Lubił rysować.
Umiał rysować przeróżne rzeczy:
Lwy i tygrysy,
Kury i krowy,
Pociągi i statki…
Wyciągnął więc pudełko kredek
I zabrał się do pracy.

Lecz pani krzyknęła:
– Poczekaj! Nie zaczynaj jeszcze!
I sama czekała, aż wszyscy będą gotowi.
– Uwaga – odezwała się znowu:
– Będziemy rysować kwiaty.
Świetnie! – pomyślał chłopczyk.
Lubił rysować kwiaty.
Narysował więc zaraz kilka
Różowych i pomarańczowych, i niebieskich.

Nauczycielka zawołała:
– Poczekaj! Pokażę wam, jak się rysuje.
I narysowała na tablicy kwiat.
Był czerwony, z zieloną łodyżką.
– A teraz – oznajmiła
Możecie zaczynać.

Mały chłopczyk spojrzał na kwiat na tablicy,
Potem spojrzał na swoje.
Jego własne kwiaty podobały mu się bardziej,
Lecz nic nie powiedział.
Odwrócił zwyczajnie kartkę
I narysował taki kwiat jak nauczycielka:
Czerwony z zieloną łodyżką.
Innym razem,
Gdy chłopczyk umiał już sam Otwierać drzwi do klasy,
Nauczycielka oświadczyła:
– Dziś będziemy lepić z gliny.
Świetnie! – pomyślał chłopczyk.
Lubię glinę.

Umiał lepić z niej rozmaite rzeczy:
Węże i bałwanki,
Słonie i myszy,
Samochody i ciężarówki…
Zaczął więc gnieść i miąć
Swoją glinianą kulkę.
Lecz jego pani krzyknęła:
– Poczekaj! Nie zaczynaj jeszcze!
I sama czekała, aż wszyscy będą gotowi.

– Uwaga – odezwała się znowu:
– Będziemy lepić naczynia.
Świetnie! – pomyślał chłopczyk.
Lubił lepić naczynia.
Ulepił więc zaraz kilka
O różnych kształtach i rozmiarach.

Nauczycielka zawołała:
– Poczekaj! Pokażę wam, jak.
I pokazała wszystkim, jak ulepić
Głęboki talerz.
– A teraz – oznajmiła
Możecie zaczynać.

Mały chłopczyk spojrzał na talerz nauczycielki,
Potem spojrzał na swoje.
Jego własne talerze podobały mu się bardziej,
Lecz nic nie powiedział.
Zgniótł je zwyczajnie z powrotem w dużą kulkę
I ulepił taki talerz jak nauczycielka:
Głęboki.

Już wkrótce
Chłopczyk nauczył się czekać,
Obserwować
I robić wszystko jak jego pani.
Już wkrótce
Nie umiał robić rzeczy po swojemu.

Stało się jednak tak,
Że razem z rodzicami
Przeprowadził się do innego domu
W innym mieście.
Musiał też iść
Do innej szkoły.

Ta szkoła była jeszcze większa
Niż poprzednia
I do klasy nie wchodziło się
Wprost z podwórza.
Trzeba było pokonać wysokie schody
I przejść przez ogromny hall,
By dotrzeć do klasy.

Zaraz pierwszego dnia
Jego nowa nauczycielka powiedziała:
– Dziś będziemy rysować.

Świetnie! – pomyślał chłopczyk
I czekał, aż powie mu,
Co rysować.
Lecz ona nie mówiła nic.
Chodziła tylko po klasie.

Podeszła do niego.
–Nie masz ochoty rysować? – spytała.
– Ależ mam – odparł chłopczyk.
– Co rysujemy?
– Dowiem się, gdy narysujecie – rzekła nauczycielka.
A jak mam rysować? – dopytywał się chłopczyk.
– No cóż, jak ci się podoba – odpowiedziała.
Gdyby każdy narysował to samo
I użył tych samych kolorów,
Skąd miałabym wiedzieć, czyja to praca,
Który rysunek jest który?
– Nie wiem – przyznał chłopczyk.
I narysował różowe, pomarańczowe
I niebieskie kwiaty.

Polubił swą nową szkołę,
Choć do klasy
Nie wchodziło się wprost z podwórza!

Helen E. Buckley – tekst pochodzi z książki „Balsam dla duszy”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnienia Dla Niedowidzących