Lato dobiegało końca. Dnie stawały się krótsze, a noce wydłużyły się. Słońce grzało znacznie słabiej, a poranne mgły i coraz częstsze deszcze sprawiały iż w całym lesie czuć było wszędobylską wilgoć. O nadchodzącej jesieni, świadczyły również kolorowe liście, żółte, czerwone i brązowe, które coraz częściej zamiast jak dotychczas tkwić na gałęziach drzew i krzewów, coraz częściej żegnały się z przyjaciółmi i odlatywały niesione wiatrem, opadając w końcu na ziemię i okrywając las mięciutką liściastą kołderką.
W lesie pojawiła się pani jesień, a zwierzęta zaczęły coraz bardziej nerwowe przygotowania do zimy. Całe lato zbierały różnego rodzaju zapasy, a teraz krzątały się po lesie w poszukiwaniu kolejnych przysmaków. Wiewiórki zbierały orzeszki i żołędzie, ptaszki, szukały nasionek, a Jeżyk Szpileczka zbierał owoce i grzyby.
Tego dnia Jeżyk Szpileczka wstał bardzo wcześnie. Na dworze panowały jeszcze ciemności, a otulająca cały las mgła dodatkowo utrudniała widoczność. Mimo to Jeżyk był pewien, iż będzie to udany dzień. Ciepła noc i duża wilgotność sprawiały, iż grzyby rosły bardzo szybko, a tego ranka Szpileczka wybierał się właśnie na wielkie grzybobranie.
Wyszedł z norki bardzo wcześnie niosąc olbrzymi wiklinowy kosz przeznaczony na grzyby. Szedł przez las co chwila znajdując jakiś dorodny okaz. Znajdował podgrzybki ze świecącymi brązowymi kapeluszami, zbierał dorodne i dostojne prawdziwki wystające pośród traw i mchów, zrywał wspaniałe koźlarki na zakrapianych czernią białych ogonach oraz klejące się od śluzu maślaki porastające całymi grupkami okolice młodych sosnowych zagajników. Do jego koszyka trafiały również zajączki, kurki, kanie i pieczarki. Jeżyk uwijał się jak w ukropie i cieszył z każdego znalezionego grzybka, a im grzyb ten był większy tym większa była jego radość. Kiedy koszyk Szpileczki był już prawie pełny, a jeżyk zaczął kierować się z powrotem w kierunku swojej norki, nagle natknął się na dwa bardzo dorodne grzyby. Były tak wielkie, że Jeżykowi, aż zaiskrzyły się oczy z zadowolenia. Miały one białe nóżki i białe blaszki pod spodem, a ich kapelusze świeciły się w promieniach słońca swoją piękną czerwoną barwą, gdzieniegdzie zakrapianą białymi kropkami. „Są naprawdę wspaniałe” – pomyślał Szpileczka i zerwawszy je, włożył na wierzch koszyka.
Kiedy pod wieczór Szpileczka dotarł do swej norki, wcale nie zamierzał jeszcze kłaść się spać. Bardzo zadowolony ze swojego grzybobrania, zabrał się za czyszczenie grzybów, mycie ich i segregowanie. Już wkrótce na stole znajdowały się cztery kupki grzybów. Na pierwszej, największej z nich znajdowały się dorodne prawdziwki, podgrzybki i koźlarki – była to kupka przeznaczona do suszenia. Druga zawierała znacznie mniejsze okazy – gąski, kurki, małe maślaczki, podgrzybki i prawdziwki – była to kupka przeznaczona do zamarynowania. Kolejna kupkę stanowiły grzyby do gotowania, a ostatnia to kupka do smażenia. Na tej ostatniej z kupek znalazły się kanie, pieczarki, oraz dwa wielkie czerwone grzyby z białymi kropeczkami. Szpileczka postanowił, że usmaży je jeszcze dziś i zje na kolację.
Kiedy wstał od stołu, aby umyć grzyby przeznaczone do smażenia, nagle ktoś zapukał do drzwi jego norki.
– Kto tam? – zapytał podchodząc do drzwi, aby je otworzyć.
– To ja, Krasnal Barnaba. – usłyszał w odpowiedzi – Zostawiłem u ciebie swój płaszcz.
Szpileczka wpuścił przyjaciela i odszukał pozostawiony płaszcz, aby oddać go właścicielowi.
– O! Widzę, że byłeś na grzybach. – Powiedział Barnaba zerkając w kierunku leżących na stole kupek grzybów. – Mamy w tym roku wyjątkowy urodzaj na grzyby, nieprawdaż?
– O tak jest ich wyjątkowo dużo. – Przyznał Jeżyk Szpileczka. – Może zechciałbyś zostać na kolacji? – zapytał Krasnala. – Będą smażone grzyby. – Dodał z tonem zachęty w głosie.
Nie, dziękuję. Trochę się spieszę. – Odpowiedział Barnaba i odwrócił się do drzwi. Kiedy jednak robił swój obrót, kątem oka dostrzegł jednak coś co go bardzo zaniepokoiło. Cofnął się i po raz kolejny, tym razem bardziej uważnie, przyjrzał się grzybom.
– Drogi przyjacielu, obawiam się, że te dwa olbrzymie grzyby z czerwonymi łebkami w białe kropki, to muchomory! – powiedział z bardzo poważną miną. – Muchomory są bardzo trujące. Zjedzenie ich może zakończyć się poważnym zatruciem lub nawet śmiercią.
Słysząc to Szpileczka aż usiadł z wrażenie.
– Nie miałem o tym pojęcia. – powiedział, ze łzami w oczach. – Czy mógłbyś obejrzeć pozostałe moje grzyby, czy nie ma wśród nich jakichś innych trujących okazów?
Barnaba przejrzał wszystkie grzyby. Na szczęście oprócz dwóch muchomorów, nie było tam innych trujących grzybów.
Po zakończeniu sprawdzania, Barnaba przestrzegł Szpileczkę, aby ten w przyszłości bardziej uważał zbierając grzyby. Krasnal zaproponował również, że pożyczy mu „Wielki Atlas Grzybów”, aby Jeżyk mógł zapoznać się z opisem i ze zdjęciami grzybów zarówno tych jadalnych jak i tych, których zbierać i spożywać nie należy.
Jeżyk Szpileczka wziął sobie tę przestrogę do serca i już nigdy nie zbierał grzybów, których nie znał, nawet jeśli wyglądały bardzo okazale.