o sukcesie – czymkolwiek on jest

Autor: Chrystian Pyzel

Z działu przekonywanie.

Bycie normalnym zbyt przereklamowane!!!

Jak bycie normalnym może przeszkodzić w sukcesie?

Bycie normalnym, co oznacza: w zgodzie z normą, standardem, inaczej być przeciętnym jednym z tłumu lub owcą w stadzie!

Będąc człowiekiem sukcesu pozostawiamy standardy i normalność powszechną, wchodzimy w nowe kryteria rzeczywistości. Mierzymy się ze standardami społecznymi, które są nastawione na bycie posłusznym, przewidywalnym, tak zwanym człowiekiem wykształconym. Wykształconym, czyli zatrzymanym w rozwoju, jeśli weźmie się słowo kształcić – rozwijać, wykształcić znaczy rozwinąć – koniec rozwoju. Co za pułapka programisty, niezauważalna, jeśli nie przyjrzymy się temu od strony lingwistycznej nawet nie zauważymy, że sami powstrzymujemy się od sukcesu i rozwoju. Nawet określenie uczenie ustawiczne nasuwa pewien opór – przecież wszyscy uważamy się za osoby wykształcone mamy przecież na wszystko kwity, dyplomy. Wykształcone na poziomie średnim lub wyższym, nigdzie nie mówi się o wykształceniu optymalnym, a co to takiego? Czy można mówić o pułapie, nie chcąc się ograniczać w poznaniu i rozwoju?

Kiedy osiągniemy już pułap poparty kwitem w świecie konformistycznym nastawionym na zadawalanie innych, będąc normalnym mamy wszystko, co niezbędne i zaczynamy narzekać na braki w życiu nie sięgając do przyczyn powstałej sytuacji, którymi być może jest właśnie niedouczenie. Zamiast dalej poszukiwać rozwiązań, w procesie kształcenia otrzymaliśmy już wytyczne: to wina tych i tamtych, należy mi się to i tamto. Wyciągamy rękę na pulki z sukcesami, jesteśmy zagniewani na tych, co biorą z nich do woli, popadamy w rozpacz – dlaczego? Dlaczego nie widzimy, że ci, co biorą z półek sukcesów stoją na drabinach zrozumienia i ciągłego samorozwoju, nawet, jeśli sami tych drabin nie wznieśli, nie czerpią obfitości z normalności i standardowego wykształcenia – mają coś więcej… (Nie twierdzę, iż nie należy się kształcić, nie o to mi chodzi, chcę pokazać coś więcej.) Rozumiem – można też zwalić wszystko na swoją rodzinę, wychowanie, środowisko, religię, kryzys etc. Przecież od dziecka mówiono nam: co właściwe, co należy, co jest dobre, co jest złe, grzeszne. Nie pozwalano nam już – jako dzieciom – w pełni się wyrażać. Gdy płakaliśmy mówiono „nie płacz, nic się nie stało”, „nic wielkiego”, „bądź cicho”, „dzieci i ryby głosu nie maja” – można by w nieskończoność wymieniać i usprawiedliwiać się jak bardzo nie pozwolono nam się wyrażać! A, jak było z naszymi poszukiwaniami i pytaniami, kiedy przestaliśmy pytać, może przez panią w szkole, która dała do zrozumienia, że skoro pytasz to nie wiesz i jesteś głupi, lub wszyscy wyrażali znudzenie twoimi pytaniami i zaprzestałeś ze współczucia? Jest też sposób przekrzykiwania stosowany przez kolonistów brytyjskich, którzy mówili donośniej i głośniej zdobywając dziewicze kultury, stosując też przemoc…

Przyczyn znajdziemy wiele, dlaczego warto było być normalnym – czyli posłusznym, słuchaczem, odbiorca, przyjmującym bez krytycznie w procesie tak zwanej edukacji – wychowaniu (wy-chowanie – kiedy coś długo przed nami jest schowane to zapominamy, że coś posiadaliśmy…).

Wystarczy teraz posłuchać jak wykształceni dorośli ludzie, są jak echo niosące te same rytmy cudzych słów i melodii bez samoświadomości, o tym ze mogą wydawać własne komendy, słowa, rytmy gdyż zapomnieli o własnych dźwiękach lub trudno je wydusić z obawy o krytykę.

Jesteśmy już dorośli, to znaczy dorośliśmy do – do czego właśnie? Może do zaprzestania w usprawiedliwianiu i tłumaczeniu swoich niepowodzeń zwalając je na świat zewnętrzny. Chcesz być normalnym – zapomnij o sukcesie czymkolwiek on jest, zapomnij o nim i nadal bądź normalny, szary niestrudzony w dźwiganiu kamienia na szczyt górki, kamień normalności jest tak ciężki, iż nawet nie widzisz swojego pagórka widzisz kamień, który staje się potężną skałą i zaczynasz walić w niego głową – krwawiąc – narzekasz nad naturą rzeczywistości. Więc zanim to nastąpi, a krew zaleje ci oczy – puść go – on wrósł w ziemie. Zostaw go i idź własną drogą. To, że „wszyscy” go pchają – to są „wszyscy” przy tym, czy innym kamieniu. Boisz się zawieźć innych i zostawić swoje jarzmo, oni też się boją zawieźć ciebie i ramie w ramie idziecie razem dopingując się nawzajem. Zobacz tych, co już porzucili swoje kamienie może już latają bez skrzydeł i poznali prawdziwe horyzonty porzuciwszy tez ograniczenia.

Jednak nie zobaczysz ich przy kamieniu, nawet jak się rozejrzysz musisz wyjść z tego udeptanego miejsca swoich przekonań. Wierzę jednak, że już latasz po przestworzach rzeczywistości niczym nieskrępowany/na, choćby w snach i pozwalasz latać własnym dzieciom. Pozwalasz sobie i innym na zmianę zdania i perspektywy z którą wcześniej się utożsamiali, perspektywy z której nie było widać horyzontu – na horyzont nie wolno było patrzeć, ponieważ dobrze go wy-chowano…

Na koniec jeszcze jedna krótka wycieczka lingwistyczna: „kształcenie” – mi kojarzy się z ukształtowaniem, budowaniem, rzeźbieniem zgodnie z przyjętym modelem społecznym, ujmę to tak: Społeczeństwo jest jak las ukształtowany w drzewka bonsai, tylko gdzieniegdzie rosną rosłe samowolne rośliny, (również krzewy – Bush) nazywamy te rośliny ludźmi sukcesu.

Normalność, co z normalnością?

Bądźmy poza normą powszechnie oferowaną: pokorniejsi i bardziej wzniośli, silniejsi i delikatniejsi, uczący się i wiedzący, bogatsi i hojniejsi, twardsi i elastyczniejsi, połączmy przeciwieństwa w nas a staniemy się wszechstronni, może właśnie ludźmi sukcesu – czymkolwiek on jest.

Moim celem jest prowokować, jeśli czujesz irytację w swojej normalności, lub wzniosłość w swej wolności, to dziękuję za współpracę, bez ciebie nie było by tego tekstu, z którym możesz zrobić, co tylko zechcesz.

Są to myśli które odwiedziły mnie dzisiejszego ranka z prośbą o przesłanie do ciebie i spełniam niewinną prośbę powiewu czegoś, co ze mną zaflirtowało.

Chrystian

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *