Cześć dzieciaki. Mówi wasz ulubiony słoń Trąbal-Bombal. Dziś opowiem wam trochę o swojej szkole i o pracach domowych. Pewnie nie przepadacie za odrabianiem lekcji, co? Rozumiem was doskonale. Sam też tak miałem. Wprost nie znosiłem siedzieć przy biurku nad książkami i zeszytami. Jednak teraz zrozumiałem, że warto to robić i to z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że można się wiele nauczyć i nabrać wprawy w pisaniu i czytaniu. A po drugie, czasem odrabiając pracę domową można się wiele nauczyć o sobie samym. Posłuchajcie co przytrafiło mi się w ostatnim tygodniu.
Jak zapewne już wiecie, jestem jeszcze młodym słoniątkiem. Codziennie chodzę do szkoły (jestem już w trzeciej klasie) i tak naprawdę to nawet lubię swoja szkołę. Mam tam kilku kolegów, z którymi świetnie się dogaduję i wspaniale się razem bawimy. Poza tym, bardzo lubię naszą panią nauczycielkę. Nasza pani jest gazelą i nazywa się Melania Kochanowska jednak my nazywamy ją Mesia-Kochasia. Wszyscy chłopcy z mojej klasy są w niej zakochani, ja zresztą też.
Pani Mesia zawsze stara się prowadzić lekcje w taki sposób, aby nas czymś zainteresować. Dzięki temu lekcje są ciekawe i rzadko się na nich nudzimy. Zapoznajemy się z wieloma pożytecznymi rzeczami. Uczymy się pisać, czytać, liczyć, poznajemy tajniki przyrody i prawa rządzące wszechświatem, a czasem dowiadujemy się czegoś o nas samych. Jedyny minus to taki, że prawie zawsze mamy coś zadane do domu. I wtedy, zamiast się pobawić z kolegami, albo poukładać klocki, muszę rozwiązywać zadania, czytać lub pisać.
We wtorek pani Mesia-Kochasia zadała nam kolejną pracę domową i to jedną z takich, które najmniej lubię, czyli pisanie. Nasze polecenie brzmiało tak: „Napisz co lubisz najbardziej.”
Kiedy usiadłem do lekcji i po raz pierwszy przeczytałem to polecenie, zacząłem się mocno zastanawiać: „co ja takiego lubię?”, „czy chodzi o to, co lubię jeść, czy raczej, co lubię robić?” i „czy spośród wszystkich rzeczy które lubię, będę wstanie wybrać te, które lubię najbardziej?”. Znalezienie odpowiedzi na te pytania nie było proste. No bo ja przecież lubię tak dużo: lubię lody bananowe, lody truskawkowe, waniliowe, pistacjowe i… Tak naprawdę to lubię wszystkie lody. Lubię grać na gitarze i bębnach. Lubię spotykać się z przyjaciółmi, grać z nimi w piłkę i bawić w chowanego. Lubię kiedy mama mnie przytula i mówi „kocham cie Trąbalku”. Lubię podróżować i robić sobie piesze wycieczki. Lubię dobre jedzenia, a jako słoń mam całkiem niezły apetyt. Lubię chodzić do kina i jak tata czyta mi bajki o ludziach. Lubię komiksy o sueprsłoniu, bohaterze, który strzeże naszej planety przed najeźdźcami z kosmosu. Lubię swoją siostrę Irmine-Słonine, choć czasem jest rozwrzeszczana i zabiera mi moje zabawki. Lubię bawić się w przydomowej sadzawce i przeżywać przygody o piratach i morskich wyprawach. Lubię pstrykać zdjęcia aparatem taty. Lubię śnić o rzeczach, które nigdy nie wydarzyłyby się naprawdę. Lubię opowiadać o swoich przygodach. Lubię…
„O rany – zdałem sobie nagle sprawę. – Jak ja wiele rzeczy lubię”. Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nad tym co lubię, a czego nie. Teraz jednak, pod wpływem zadanej pracy domowej, przypomniałem sobie o tak wielu przyjemnych sprawach i od samego myślenia o nich zrobiło mi się weselej i jakoś tak lżej na sercu. Wziąłem więc pióro do ręki i zacząłem pisać:
„Lubię wiele rzeczy, gdyż wprawiają mnie w dobry nastrój. Jednak najbardziej lubię kiedy w pochmurny dzień siadam na dachu naszego domu, kiedy zakładam na uszy słuchawki, włączam odtwarzacz z cichą, spokojną muzyką, zamykam oczy i nie myślę o niczym. Jestem wtedy szczęśliwy i spokojny. Mogę się odprężyć, a jeśli zdarzy mi się przy okazji zdrzemnąć, to cóż, kolejna okazja do tego aby przyśnił mi się jeden z tych wspaniałych kolorowych snów, w których mogę być kim chcę i robić to na co mam ochotę. Wspaniale jest znaleźć chwilę samotności, chwilę dla siebie, pobyć sam na sam ze sobą.”
Może nie jest to długie wypracowanie, jednak bardzo mi się podobało. Pisząc tę pracę zrozumiałem, jak niewiele potrzeba aby być naprawdę szczęśliwym słoniem. Pani Mesi-Kochasi również się podobało i postawiła mi piątkę z plusem, przez co praca domowa jeszcze bardziej mi się spodobała.
Lubię być szczęśliwy i dzielić się swoim szczęściem z innymi. Okazało się, że odrabianie pracy domowej, również może być powodem do radości. Spróbujcie doszukiwać się takich powodów do radości w każdej czynności jaką wykonujecie. I nie ważne czy będzie to sprzątanie pokoju, czy zamiatanie podwórka, czy też odrabianie lekcji. Jeśli się postaracie, zawsze znajdziecie jakieś plusy.
Pozdrawiam was serdecznie.
Wasz Trąbal-Bombal.
: )