Jaś był bardzo bystrym chłopcem, był bardzo ciekawy świata i świetnie się uczył. Pewnego razu, gdy Jaś miał siedem lat, na półce z książkami taty znalazł książkę, której tytuł bardzo go zaciekawił. Na szarej i trochę ponurej okładce złotymi literami napisano: „MASZYNA CZASU”.
„Do czego może służyć taka maszyna?” – zastanawiał się przez moment, a potem z zaciekawieniem zaczął czytać kolejne strony opowieści. Książka była długa i przeznaczona raczej dla osób dorosłych, ale Jaś zrozumiał, że chodzi w niej o podróżowanie w czasie.
„Też chciałbym mieć taką maszynę!” – pomyślał. „Mógłbym się cofnąć w czasie do epoki dinozaurów i zobaczyć jak naprawdę wyglądały te gigantyczne gady! Albo mógłbym przenieść się w przyszłość i zobaczyć jakimi pojazdami poruszają się ludzie za sto, albo dwieście lat!”
Od tej pory Jaś bardzo często wracał myślami do tamtej książki. Postanowił, że będzie się uczył najlepiej w klasie, że zostanie naukowcem, wymyśli zasadę działania takiej maszyny czasu, potem ją skonstruuje i będzie pierwszym na świecie podróżnikiem w czasie. Jak postanowił tak zrobił. Każdego dnia czytał bardzo mądre książki z zakresu fizyki, uczył się coraz trudniejszych zagadnień z matematyki i zgłębiał wiedzę dotyczącą konstrukcji różnych maszyn. I tak jak przewidział szybko został najlepszym uczniem w klasie, nawet przeskoczył kilka klas i przed czasem trafił do szkoły średniej. Tam również nie próżnował, skończył naukę przed czasem i dostał się na studia. Szybko okazał się wybitnym studentem. Napisał pracę magisterską, w której poruszał zagadnienia związane z podróżami w czasie. Wkrótce został doktorem fizyki, a potem profesorem. Przez cały czas jego umysł pracował na najwyższych obrotach, aby zrealizować swoje dziecięce marzenie o podróżach w czasie.
„Mógłbym zobaczyć starożytny Egipt, albo poznać samego Leonardo Da Vinci!” – myślał sobie czasami.
Jego teorie dotyczące podróży w czasie stały się bardzo znane, a Profesor Jan został wybitnym ekspertem w tej dziedzinie nauki. Często jeździł na różne konferencje naukowe, prowadził wykłady, uczył dzieci o fizycznych podstawach podróży w czasie.
Przez cały czas próbował również skonstruować maszynę, która umożliwiałaby podróżowanie w czasie. Skonstruował ich setki, a może nawet tysiące. Jednak, jak dotąd żadna nie zadziałała jak tego oczekiwał.
„Mógłbym się cofnąć do roku 1939 i spróbować powstrzymać Adolfa Hitlera przed rozpoczęciem Drugiej Wojny Światowej” – myślał z nadzieją. – „Uratowałbym miliony ludzi!”
Czas mijał, a Profesor Jan nie poddawał się w swoich próbach. „Każdy nieudany model maszyny czasu, przybliża mnie do tego jednego, który będzie działać” – powtarzał przy każdej nieudanej próbie.
Kiedy Profesor Jan był już siwym staruszkiem, nadal wierzył w to, iż uda mu się w końcu osiągnąć swój upragniony cel. Skonstruował kolejny prototyp maszyny. Na siedzeniu kierowcy umieścił swojego ulubionego kota Skwarka, przypiął go pasami a na zegarze czasu wybrał przyszłość o minutę późniejszą. Wcisnął przycisk startu i odsunął się od maszyny. „Trzy, dwa, jeden, teraz!” – pomyślał i nagle maszyna zniknęła. Zaskoczony czekał przez chwilę zastanawiając się, czy zniknięcie maszyny uznać za sukces, czy raczej za kolejną porażkę. Jednak minutę później maszyna ponownie pojawiła się w tym samym miejscu z którego zniknęła. Zegar na pokładzie maszyny późnił się dokładnie o minutę. „A więc udało się! Moja maszyna czasu działa!”- krzyczał podskakując niczym dziecko. „Hurra! Moje marzenie się spełniło!”
Teraz mógł odbyć swoją pierwszą podróż w czasie. Przygotowywał się do niej kilka kolejnych tygodni. Długo zastanawiał się dokąd się wybrać: „Starożytny Rzym, a może Średniowiecze?”
W końcu wszystko było gotowe. Spakował kilka najpotrzebniejszych rzeczy, wygodnie usiadł w fotelu, zapiął pasy i wystukał na klawiaturze datę. Chwilę później, drżącą dłonią wcisnął przycisk START. Świat wokół niego zaczął wirować, wszystko się rozmazało, na chwilę ujrzał jasny błysk i nagle zmaterializował się w zupełnie innym czasie.
Opuścił swoją maszynę czasu i odszukał jedną osobę, którą chciał spotkać. Odszukał siebie jako młodego studenta. Kiedy się spotkali przyglądali się sobie nawzajem przez dłuższą chwilę.
„A więc jednak się nam udało?” – zapytał młodszy z nich.
„Tak Jasiu, udało nam się! – odpowiedział staruszek.
„Czy masz mi coś do przekazania?” – zapytał student. „Może jakąś podpowiedź co do maszyny czasu? Jak ją skonstruować?”
„To nie jest istotne” – odpowiedział Profesor Jan. „Jeśli będziesz wytrwały na pewno osiągniesz swój cel. Ale nie mylisz się, mam dla ciebie ważną wiadomość…”
„Jaka to wiadomość?” – dopytywał zaciekawiony młodzieniec.
„Pamiętaj, aby przeżyć swoje życie tak, żeby nigdy, niczego nie żałować!” – starsza wersja Janka odwróciła się na pięcie i odeszła, aby wrócić do swoich czasów.
Student Jan pozostał w swoim czasie i długo zastanawiał się nad przesłaniem, które otrzymał od swojej starszej wersji siebie. A potem powrócił do rozmyślań nad konstrukcją maszyny czasu.