Mój dwu i pół letni syn Wojtek jest teraz na etapie opowiadania bajek. Oto jedna z nich „O króliczku Luisie i niedźwiedziu Łapie„:
„Był siobie klólik Luiś i baldzio, baldzio bał się misia…”
– I co było dalej? – zapytałem zaciekawiony.
– Cio? – zapytał zaskoczony moim pytaniem.
– Królik Luis bardzo bał się misia, tak?
– Tak. – odpowiedział.
– I co było dalej? – drążyłem temat.
– Ty powiedz tato! – zaproponował dziarsko Wojtek.
I cóż było robić? – Dokończyłem:
Króli Luis bardzo bał się niedźwiedzia Łapy. Zresztą wszyscy w lesie się go obawiali. Łapa był wielki, silny i nie przepadał za innymi zwierzętami. Zwłaszcza, kiedy był w złym humorze, zwierzęta w lesie chodziły na palcach i starały się trzymać od Łapy jak najdalej.
Pewnego razu Króliczek Luis bardzo się spieszył. Szedł na spotkanie ze swoim krewnym króliczkiem Kicusiem i żeby zdążyć na czas musiał przejść w pobliżu jamy niedźwiedzia Łapy. Idąc przez las napotykał wystraszone zwierzęta, które umykały w przeciwnym kierunku.
– Nie idź w tamtą stronę! – ostrzegały go wszystkie. – Zawracaj! Tam się stało coś strasznego!
Króliczek Luis bardzo się wystraszył. Jednak nie chciał też zawieść swojego kuzyna, wobec czego szedł dalej. Wkrótce do jego uszu doleciały straszliwe dźwięki. Coś łomotało i dudniło, warczało i skomlało, ryczało i kwiliło na przemian. Luis skradał się najciszej jak potrafił. Na każdym kroku uważał, aby nie złamać leżącego patyczka, aby nie ułamać wystającej gałązki, czy nawet nie zaszeleścić zwiędłym listkiem. Z gęstwiny, przez którą musiał się przedostać dolatywały coraz głośniejsze hałasy. Ktoś lub coś obijało się o drzewa, łamało krzaki i przedzierało się przez gęste zarośla. Przy okazji wydawało z siebie przeokropne dźwięki.
Króliczek Luis bał się coraz bardziej. Jego maleńkie serduszko łomotało mu w piersi i chciało z niej wyskoczyć. Jednak nie zamierzał zrezygnować. Nadal odważnie przedzierał się na przód.
W pewnym momencie Luis przystanął na chwilę i przywarł grzbietem do pnia starego dębu. Hałasy były tuż-tuż. Bał się, jednak ciekawość była silniejsza od strachu. Wystawił swój szary łebek zza drzewa i wyjrzał znad krzaka jałowca. To co zobaczył z jednej strony go uspokoiło, a z drugiej jeszcze bardziej wystraszyło. To co robiło te wszystkie hałasy okazało się być niczym innym jak starym niedźwiedziem Łapą. To on tarzał się w krzakach, obijał od drzewa do drzewa i ryczał na całe gardło. Króliczek trochę się uspokoił, gdyż teraz nieznane niebezpieczeństwo przestało być nieznane. Wiedział już kto za tym wszystkim stoi. Z drugiej jednak strony nigdy jeszcze nie widział Łapy w tak podłym nastroju. „Ciekawe co go tak rozjuszyło?” – zastanawiał się króliczek. – „Boję się go nawet kiedy jest w dobrym nastroju, ale kiedy jest taki wkurzony, wygląda przerażająco!” – stwierdził po chwili namysłu.
Króliczek Luis bał się wyjść z za drzewa i ruszyć w dalszą drogę. Chciał zaczekać, aż niedźwiedź się oddali. Tymczasem Łapa przewrócił się pod sąsiednim drzewem niczym pijany, zaryczał przeraźliwie, a potem zaczął żałośnie jęczeć.
Luis po raz kolejny przezwyciężył strach i z podkulonymi uszami wychylił głowę zza drzewa. Spojrzał na leżące nieopodal cielsko wielkiego miśka i… nagle dostrzegł, że z jego prawej łapy wystaje ogromny cierń.
„To dlatego Łapa ryczał tak głośno i rzucał się na wszystkie strony” – pomyślał króliczek. – „Ten cierń musiał mu sprawiać ogromny ból!”
I znów Luis bardzo się bał, ale mimo to postanowił działać. Na drżących ze strachu łapkach wyszedł zza starego dębu i zdecydowanie ruszył w kierunku niedźwiedzia. Podszedł do jego łapy. Chwycił pewnie długi kolec i zaparłszy się łapkami pociągnął z całych sił. Cierń wyszedł, a króliczek wraz z nim poturlał się aż pod stary dąb.
Niedźwiedź poczuł nagłą ulgę. Dopiero teraz spostrzegł Luisa i zrozumiał, że to jemu zawdzięcza pomoc. Szybo zerwał się na nogi i podszedł do króliczka.
– Dziękuję Luisie! – powiedział. – Wiem, że dotychczas nie byłem dla ciebie zbyt miły… Zresztą dla nikogo nie byłem zbyt miły. – dodał po chwili. – Ale chciałbym to naprawić. Czy chciałbyś zostać moim przyjacielem? – zapytał podając króliczkowi łapę, aby pomóc mu wstać.
– Pewnie, że chcę! – króliczek Luis uśmiechnął się do niedźwiedzia Łapy najszerzej jak potrafił. – Zawsze o tym marzyłem! – dodał.
I od tej pory Luis i Łapa stali się prawdziwymi przyjaciółmi.
– A psijaciele siobie pomagają! – dodał na zakończenie Wojtuś.
No raczej można niezle wystraszyc dziecko przed snem. Okropna
Dlaczego mój komentarz nie został dodany? Ta bajka jest straszna
Przepraszam, że dopiero teraz dodaję Pani komentarze, Pani Karolino (gdzieś mi umknęły).
Dziękuję że podzieliła się Pani ze mną swoją uwagą. Osobiście nie uważam jej za „okropną”, a i mój Wojtuś także bardzo ją lubi. Być może wynika to z faktu, że częściowo uczestniczył w jej tworzeniu, być może wynika to stąd, że króliczek Luis to jego ulubiona przytulanka, a być może po prostu z faktu, że jako trzeci chłopiec w rodzinie, ma inną wrażliwość niż Pani Pociecha.
Pozdrawiam serdecznie,
Sławomir Żbikowski
Bardzo mi sie podoba ta bajka. I moje dziecko kiedy skończyłam czytać szybko zasnelo.
Moja córka uwielbia tę bajke.
Czytamy codziennie po 2 razy od 2lat.
Cieszę się tym niezmiernie. Każda informacja o tym, że któryś z moich tekstów daje radość jakiemuś dziecku, sprawia, że raduje mi się serce.
Pozdrawiam,
Sławek
Bardzo dobra bajka – pokazuje, ze czesto to czego sie boimy nie jest takie straszne jak sie wydaje – a strach znika po blizszym poznaniu 🙂
Laura boi sie sama zasypiac – a przy tej bajce zasnela….
Bajka jest świetna. Przeczytałam ją synkowi kiedy miał 4 latka i nadal ją pamięta. Teraz ma 6 lat i w przedszkolu kłopotliwego, nieułożonego kolegę, jak to ujął syn, dzieci go odtrącają przez jego złe zachowanie. I wróciliśmy do naszej ulubionej bajki o króliczku Luisie. Syn podjął decyzję, że spróbuje się zaprzyjaźnić z niegrzecznym kolegą , bo widzi, że problem tkwi w jego odrzuceniu przez grupę. Po długiej rozmowie poprosił, żeby jeszcze raz przeczytać mu właśnie tą bajkę.
Bajka jest super. Już drugi tydzień mój syn codziennie życzy ja sobie na dobranoc.
Świetna bajka, opowiedziana dwójce dzieci (chłopiec 7 i dziewczynka 5 lat). Nie bały się. Dziękuję 🙂
Witam. Panuje epidemia koronawirusa, pracuję w domu i przygotowuję „zajęcia” dla moich dzieci z grupy. Pracuję w przedszkolu. Codziennie proponuję bajkę „pomagajkę” i aktywność czy to plastyczną, ruchową itp. Właśnie trafiłam do świata Pana Bajek. Świetne. Za pozwoleniem będę się nimi posiłkować. Oj każda bajka to inspiracja do działania i tworzenia 🙂 Pozdrawiam ciepło. Małgośka Stobiecka
Uważam, że bajka jest super. Pomaga w przełamaniu strachu. Jest kilka pozytywnych rzeczy, które z niej wypływają, np „bać się to nic złego”, „odwaga to działać pomimo strachu”, „poznane niebezpieczeństwo jest mniej straszne”, „jest szansa na przyjaźń nawet z kimś trudnym w zachowaniu”. Dobre pole do rozwijania wyobraźni i tworzenia kolejnych bajek z przygodami królika i misia.
Nie zgadzam się z tym, że niby jest okropną bajką. Czytałam właśnie mojej córce na dobranoc i nie doczekała końca, tak ją szybko ululała
A moje dziecko zachwycone i powiedziało, ze tez lubi misia i chce się przyjaźnić z nimi 🙂
Serdecznie pozdrawiam 🙂
Pani Magdo,
Cieszę się, że bajka podobała się Pani dziecku. To dla mnie bardzo budujące, gdy komuś, a zwłaszcza dziecku podobają się moje teksty.
Pozdrawiam,
Sławomir Żbikowski