Na specjalne życzenie mojego młodszego syna Szymona, bajka o Króliczku Śpioszku:
Był sobie raz Króliczek o imieniu Karol. Mieszkał w niewielkiej norce nieopodal lasu. Był pogodnym i sprytnym króliczkiem. Był lubiany, zarówno przez swoich braci i siostry, jak również przez przyjaciół. Króliczek Karol miał jednak jeden poważny problem. Bardzo łatwo i szybko zasypiał, a w dodatku robił to bardzo często, bez względu na porę dnia i wykonywaną właśnie czynność. Kiedy inne zwierzątka szły do przedszkola, najszybciej jak się tylko dało, aby jak najprędzej być w ciepłej sali z kolegami i ze swoimi nauczycielkami. Tymczasem Karol podczas drogi musiał robić snobie co najmniej dwie przerwy na drzemkę. Czasem zasypiał gdzieś w pobliżu Wielkiego Dębu, innym razem gdzieś w okolicy drewnianego płotu okalającego leśniczówkę. Króliczek po prostu szedł, a w pewnym momencie przystawał jakby czymś zaciekawiony i zasypiał. Czasem zdarzało się, że Karol spał na stojąco.
Pewnego razu zwierzątka w przedszkolu grały w piłkę. Karol stał właśnie na bramce. Wtem poczuł, że jego powieki stają się bardzo ciężkie i powoli opadają. W końcu oczy Króliczka zamknęły się i zasnął oparty o słupek bramki. Nie obudziły go krzyki nadbiegających przyjaciół. Nie obudziły go jęki rozczarowania, kolegów z drużyny, kiedy piłka wpadła do jego bramki, ani nawet okrzyki radości zwierzątek z przeciwnej drużyny. Po prostu spał jak zabity. Zdziwił się, kiedy nagle obudził się i zamiast stać na bramce leżał ułożony prze nauczycielkę na ławeczce, obok boiska. Zastanawiał się nawet jak się tam dostał. Wtedy przyjaciele opowiedzieli mu o tym, że zasnął na bramce, że stracili przez to gola. Opowiedzieli mu o tym, że martwiąc się o niego i o to, aby nie stracić kolejnych bramek, poprosili Panią, aby przeniosła go na ławkę. Pani zrobiła to i okryła Króliczka kocykiem, aby nie zmarzł.
Kiedy przedszkolaki wróciły z boiska do Sali, zapytały nauczycielkę, „co się dzieje z Karolem?”, „Czy on jest na coś chory?”. A Pani odpowiedział im, że „Karol po prostu potrzebuje dużo snu”, że „jest po prostu takim małym Śpioszkiem”.
Od tego dnia Króliczek Karol znany jest w całym lesie jako Króliczek Śpioszek. Sam Karol przyzwyczaił się do tego nowego przezwiska, do tego stopnia, że czasem, gdy ktoś pyta jak ma na imię, myli się i mówi, ze na imię ma Śpioszek.
One Comment