Autorem artykułu jest Tomasz Piotr Zaręba
artykularnia_import
Już Sokrates nawoływał do poznania samego siebie. Odwoływał się do starej maksymy wyrytej nad drzwiami wyroczni w Delfach: Poznaj samego siebie.
Jaką to ma wartość?
Okazuje się, że znajomość samego siebie przekłada się także na funkcjonowanie społeczne. Zdumiewające, że w skład dziecięcej mądrości wchodzi powiedzenie „jest takie przysłowie, że każdy mówi o sobie”. Potocznie też wiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że w innych można postrzegać swoje własne wady.
Jest to też zgodne ze słowami Jezusa, że widzi się drzazgę w oku bliźniego, a belki we własnym oku nie dostrzega.
To jak postrzegamy innych w dużym stopniu zależy od tego, jacy sami jesteśmy i czy w ogóle wiemy, jacy jesteśmy. Raczej nikt z nas nie jest idealny, każdy ma jakieś mniejsze lub większe wady. Czasami nawet sami przed sobą nie przyznajemy się do niektórych negatywnie ocenianych właściwości. Przeważnie dzieje się to nieświadomie, automatycznie.
Psycholodzy nazywają ten mechanizm projekcją. Polega to na przypisywaniu innym swoich własnych wad. Ma to na celu uchronić nas samych przed negatywnymi emocjami związanymi z uświadomieniem sobie negatywnych aspektów nas samych, jak i też podtrzymaniu pozytywnego wizerunku własnej osoby. Opierając się na takich motywacjach mechanizm projekcji może zniekształcać obraz nas samych jak i innych ludzi, ale może być też punktem wyjścia do refleksji nad sobą. Możemy się zastanowić nad tym na ile to, co dostrzegamy w innych dotyczy nas samych. Zwłaszcza wtedy, gdy coś nad drażni w innych, możemy się zastanowić na ile my sami też tacy jesteśmy.
Mechanizm projekcji znalazł także potwierdzenie w badaniach eksperymentalnych. W jednym z eksperymentów poproszono grupę znających się ludzi, aby ocenili siebie i innych pod względem paru negatywnie ocenianych cech (skąpstwa, uporu, skłonności do nieporządku i nieśmiałości). Osoby oceniane przez innych jako posiadające w dużym stopniu jakąś cechę zapewne tą cechę posiadały w większym stopniu o innych. Następnie przyjrzano się tym osobą, pod względem tego, czy zdawały sobie sprawy z posiadania danych cechy, którą inni w nich dostrzegali. Wyodrębniono dwie grupy. Jedną, w której osoby zdawały sobie sprawę ze swoich negatywnych cech, drugą, w której osoby nie dostrzegały w sobie tych cech. Okazało się, że osoby z drugiej grupy, nie dostrzegające w sobie negatywnych cech były skłonne przypisywać innym swoje własne niepożądane cechy w większym stopniu, niż czyniła to reszta osób.
Inny eksperyment przyniósł podobne wyniki. Osobami ocenianymi byli studenci ostatnich lat studiów, którzy byli bardzo dobrze znani osobom oceniającym. Najbardziej zdumiewającym wynikiem tego badania było stwierdzenie, że część badanych w swoich samoocenach i opisie samych siebie była skłonna posunąć się nawet do przekształcania złych cech w ich przeciwieństwa. Osoba, która twierdziła, że „jest szczera we wszystkich okolicznościach” została oceniona jako nieszczera. Dodatkowo osoba taka uznawała innych za pełnych fałszu i nieszczerości w porównaniu z nią samą.
Zdumiewające jest to jak możemy zniekształcać rzeczywistość starając się zachować pozytywny wizerunek samych siebie. Na szczęście, jak już wspomniałem, zastanawiając się nad tym jak postrzegamy innych i co w nich widzimy możemy dowiedzieć się także czegoś o nas samych. Wtedy także to jak postrzegać będziemy otaczający nas świat i innych ludzi więcej będzie miało wspólnego z rzeczywistością.
—
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Dziękuję za docenienie i propagowanie mojego artykułu. Napisałem go wiele lat temu, ale czasami wracam do niego myślami. Merytorycznie dotyka bardzo istotnych kwestii takich jak samoświadomość i projekcja psychologiczna.
Po latach, gdy do niego zajrzałem dostrzegłem parę błędów. Szczególnie w zdaniu: „Osoby oceniane przez innych jako posiadające w dużym stopniu jakąś cechę zapewne t(Ę zamiast Ą) cechę posiadały w większym stopniu o(D) innych. Następnie przyjrzano się tym osob(OM a nie Ą), pod względem tego, czy zdawały sobie spraw(Ę zamiast Y) z posiadania danych cech(bezY), któr(E zamist Ą) inni w nich dostrzegali.” Te błędy teraz zauważyłem. Przepraszam za nie.
Jeszcze raz dziękuję za docenienie wartości merytorycznej artykułu.
Serdeczne pozdrowienia dla Pana i całej Pańskiej rodziny.
Tomasz Piotr Zaręba