To był wyjątkowy dzień Pióreczka. Od rana nie czół się najlepiej. Obudził się bardzo osłabiony, tak, że nie miał siły zjeść śniadania, i nawet kłapanie dziobkiem sprawiało mu dużą trudność. Jego mama oświadczyła, że ma gorączkę, jest chory i dziś nie może wychodzić z domu. Wróbelek musiał zostać w swojej sypialni i zapowiadało się, że cały dzień spędzi w swoim łóżeczku.
Nudziło mu się, gdyż nie miał się, z kim bawić. Trochę poczytał, trochę pospał, jednak bardzo męczyło go to samotne leżenie w łóżku.
Po południu przyszli w odwiedziny jego przyjaciele Wiewióreczka Puszysia, oraz Króliczek Kicuś. Przyjaciele przyprowadzili ze sobą Krasnoludka Barnabę, słynącego w całym lesie z umiejętności opowiadania niesłychanych opowieści.
Przyjaciele usiedli obok łóżka Wróbelka, chwilę z nim porozmawiali, trochę się pośmiali, trochę pożartowali, jak to mieli w zwyczaju. W końcu oddali głos Barnabie, aby ten opowiedział jedną ze swych ciekawych opowieści.
Barnaba rozsiadł się wygodnie, kilkakrotnie odchrząknął i zaczął ściszonym głosem:
„Pewnej jeleni, kiedy byłem jeszcze młodym krasnalem, zdarzyło się, że wróciłem do domu po jednaj z moich licznych wypraw i poczułem się bardzo zmęczony. Czułem, że jestem chory i że zaczynam mieć gorączkę. Wymoczyłem nogi w gorącej wodzie z ziołami i solą morską, napiłem się wywaru z lipy z sokiem malinowym i czym prędzej położyłem się do łóżka, aby się porządnie wygrzać pod kołdrą.
Kiedy się jednak położyłem zacząłem śnić dziwny sen. Śniło mi się, że jestem Słoneczkiem.
Śniłem, że przez cały dzień świeciłem i uroczo uśmiechałem się do napotkanych po drodze zwierzątek oraz kwiatuszków. Jednak dzień chylił się już ku końcowi, toteż byłem już bardzo zmęczony, ziewałem od czasu do czasu, jednak nie zamierzałem jeszcze iść spać. Wtedy pojawiły się na horyzoncie małe obłoczki przysłane tu przez Wiatr. Postanowiłem, że je policzę:
Jeden obłoczek w kształcie smoka. Jaki ciekawy, pomyślałem, ma takie śmieszne skrzydła i wielkie ostre zębiska. Mimo to nie przestraszyłem się. Może dlatego, że jego kształt sugerował że jest on bardzo mięciutki i milutki – zupełni jak poduszeczka.
Drugi obłoczek, wyglądał jak pluszowy niedźwiadek. Zupełnie jak moja ulubiona przytulanka z dzieciństwa, pomyślałem i poczułem znużenie.
Na horyzoncie ukazała się trzecia chmurka, tym razem miała kształt owieczki – puchatej cieplutkiej i włochatej. Na myśl o jej ciepłej wełnianej okrywie, mnie również zrobiło się cieplej na sercu. Ponownie ziewnąłem, przeciągając się.
Czwarty obłoczek, jak kiciuś biegnący za kłębkiem. A nitka snuła się gdzieś za nimi plącząc się w niezliczone supełki dalej i dalej i dalej…
Piąty obłoczek, jak działo armatnie, w którym niewielki podmuch wiatru sprawił, że lufa oklapła nieznacznie, jakby armata właśnie zapadła w sen. Tym razem nie wystrzeli żadnego ze swych pocisków. Widząc to Słoneczko potarło klejące się oczka.
Szósty obłoczek przypominał balonik, sunący powolnie i ociężale po niebie, jakby nie obowiązywał go normalny czas, tylko żył w zwolnionym tempie. Ten powolny ruch sprawił, że Słoneczko poczuło się jeszcze senniejsze, jeszcze bardziej zmęczone.
Siódmy obłoczek niczym wielki okręt piracki, wpłynął właśnie do portu, zwinął wszystkie żagle, opuścił kotwicę i pogrążył się w sennej mgle.
Ósmy obłoczek, skakał początkowo niczym kangur, jednak im bardziej się przybliżał tym podskoki stawały się powolniejsze, aż w końcu całkowicie ustały i kiedy obłoczek przelatywał tuż przed nosem Słoneczka, Kangurek smacznie sobie spał.
Słoneczko pomyślało, że już pora na to, aby i ono udało się na spoczynek. Zgarnęło dziewiąty z obłoczków, który wydał się podobny do mięciutkiej puchowej poduszeczki, położyło go sobie pod głową i mocno się w niego wtuliło. Jego ciężkie powieki zamknęły się bardzo powoli.
Ostatnim widokiem, jaki ujrzało przed zaśnięciem, był dziesiąty z obłoczków. Obłoczek ten przypominał przytulną i cieplutką kołderkę. Słoneczko już przez sen chwyciło ostatni obłoczek i opatuliło się nim po sam czubek głowy. A potem smacznie spało do samego rana.
I ja również spałem do samego rana. Kiedy się obudziłem, znów byłem zdrowy, a po mojej chorobie nie było już śladu.”
W ten sposób Barnaba zakończył swoją opowieść. Rozejrzał się po sypialni Pióreczka. Sam Wróbelek spał smacznie w swoim łóżku, co jednak zdziwiło Barnabę najbardziej, obok łóżka spali także przyjaciele Wróbelka, Króliczek Kicuś i Wiewióreczka Puszysia. Krasnoludek, wstał i po cichutku opuścił śpiących przyjaciół. Wrócił do siebie i również udał się na spoczynek. Może i tym razem przyśni mu się sen o słoneczku.