Znalazłem ostatnio w archiwalny numer magazynu Millionaire Magazine, w którym natknąłem się na bardzo ciekawy tekst  traktujący o tym co rodzice mogą dać  (lub nie dać) swoim dzieciom. Przeczytajcie proszę:

Chciałabym Cię zabrać na chwilę na krótką wyprawę do okresu Twojego dzieciństwa. Jakie ono było? Czy jako dziecko byłeś szczęśliwy? Czy rodzice okazywali Ci, jak bardzo Cię kochają i jak bardzo są z Ciebie dumni? Czy z radością chwalili Cię, gdy Ci się coś udało i wspierali, gdy coś poszło nie tak? Czy pozwalali Ci mówić o swoich uczuciach i pragnieniach? Czy potrafili Cię wysłuchać – tak po prostu, bez moralizowania i udzielania instrukcji, co masz robić?

Jeśli na wszystkie z tych pytań odpowiedziałeś TAK – masz dużo szczęścia, bo to oznacza, że rodzice zaopatrzyli Cię w dobry i solidny fundament pod budowanie własnego, udanego życia.

Jeśli czułeś się kochany – dziś masz zdrowe poczucie własnej wartości i nie musisz nikomu udowadniać, że zasługujesz na miłość. Jeśli okazywali dumę i radość z Twoich osiągnięć, dziś wiesz, że to, co robisz jest ważne i potrzebne. Jeśli wspierali Cię w chwilach niepowodzeń, masz dziś świadomość, że niepowodzenia są potrzebne, bo to dzięki nim uczysz się najwięcej. Jeśli pozwalali Ci mówić o Twoich uczuciach, dziś nie ma w Tobie ukrytych pokładów złości czy żalu, które pożerałyby drogocenną energię – tak potrzebną, by realizować własne marzenia. Jeśli potrafili Cię wysłuchać bez narzucania własnych „mądrych” rozwiązań, nauczyłeś się sam tych rozwiązań szukać i dziś już wiesz, że jesteś w stanie samodzielnie pokonać wszelkie problemy. Jeśli to wszystko było Twoim udziałem – to masz wzorce, które Cię uskrzydlają i jesteś dziś prawdopodobnie szczęśliwym i spełnionym człowiekiem.

A jeśli Twoje wspomnienia są inne? Jeśli niechętnie wracasz do dzieciństwa, bo niewiele dobrego z niego wyniosłeś? Jeśli czujesz, że lata wczesnej młodości nie należą do najszczęśliwszych okresów w Twoim życiu? Przyczyny mogą być bardzo różne – brak jednego lub obydwojga rodziców, brak miłości w domu lub brak umiejętności okazywania jej, brak zainteresowania, brak czasu, brak pieniędzy, brak sił, brak zdrowia, brak poczucia bezpieczeństwa, brak szacunku, brak… brak… brak…

Takich domów jest wbrew pozorom mnóstwo. Wystarczy zajrzeć na niektóre fora internetowe, by mieć obraz tego, jakie tragedie – mniejsze lub większe – przeżywają rodziny. Z takich domów wychodzi się z obciążeniem, które dusi niczym kamień u szyi. Dość łatwo jest rozpoznać tych ludzi. Są wśród nich pracoholicy przesiadujący w pracy od rana do późna w nocy, by udowodnić sobie i szefowi, że zasługują na uznanie i szacunek. Są wśród nich ludzie reagujący na krytykę atakiem i złością, tak, jakby chcieli wykrzyczeć „Nie jestem tak beznadziejny, jak próbujesz mi to wmówić tato/mamo!”. Są ludzie stosujący mobbing i inne formy przemocy, którzy nie potrafią sobie poradzić z własnymi traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa. Są ludzie zalęknieni, którzy boją się coś zmienić w swoim życiu czy podjąć nowe wyzwania. Są ludzie sfrustrowani i zakompleksieni, którzy nie widzą dla siebie żadnych perspektyw.

Jeśli dla Ciebie dzieciństwo to ciężar, który Cię ogranicza, to uświadom sobie jego istnienie i go zdejmij. Dzieciństwo to przeszłość, tylko jedno z doświadczeń życiowych. Dziś jesteś dorosłym człowiekiem i sam decydujesz o sobie. Gdy byłeś dzieckiem, wierzyłeś bezgranicznie dorosłym, budując swoje mniemanie o sobie na podstawie tego, co o Tobie mówili i jak się do Ciebie odnosili. Dziś możesz znaleźć sobie inne autorytety – takie, które będą Cię wspierać w Twoich dążeniach i którym nie musisz udowadniać, że jesteś wartościowym człowiekiem.

Nie pozwól nikomu wmówić Ci, że to, z jakiej pochodzisz rodziny, decyduje o tym, jak daleko zajdziesz. O tym decydujesz dziś Ty sam. Sam budujesz wizerunek własnej osoby – zarówno w swoich oczach, jak i w oczach innych. Sam decydujesz o tym, co chcesz osiągnąć i jakie kroki podejmiesz, by zrealizować swój cel.

Jeśli dzieciństwo to dla Ciebie okres, do którego niechętnie wracasz, zamknij za sobą drzwi do przeszłości, a zobaczysz, ile innych drzwi stoi przed tobą otworem. Przełam stare wzorce i wyznacz sobie nowe. I ciesz się wolnością.

Na koniec opowiem Ci pewną anegdotę z życia szkolnego mojego syna. Było to, zdaje się, w trzeciej klasie podstawówki, gdy jego klasa brała udział w szkolnych rozgrywkach w grze w dwa ognie. Nie szło im zbyt dobrze – przegrali z dwiema klasami i czekali na swój ostatni mecz – z klasą sportową. Przed decydującym meczem padły z ust jego wychowawczyni słowa, które nigdy nie powinny były paść z ust nauczyciela: „NIE MACIE SZANS”. To brzmiało jak wyrocznia, ale klasa się nie poddała. I wiesz, co Ci powiem? Wygrała ten mecz 🙂 Jeśli kiedykolwiek usłyszałeś kiedyś od rodzica, nauczyciela czy kogokolwiek innego, że nie masz szans – pamiętaj, że TEN CZŁOWIEK MÓGŁ SIĘ MYLIĆ. Ty możesz wygrać swój mecz. I uda Ci się to, o ile tylko – zamiast rozczulać się nad sobą i winić przeszłość za swe dzisiejsze niepowodzenia – przejmiesz pełną odpowiedzialność za własne życie.

Jolanta Gajda

autorka ebooków z serii

ABC Mądrego Rodzica

redaktor serwisu www.SuperKid.pl

Postarajmy się, aby nasze dzieci wyrosły na ludzi pozbawionych lęków, obaw i samokrytycyzmu. Dołóżmy starań, aby nasze dzieci uzyskały “dobry i solidny fundament pod budowanie własnego, udanego życia”.

Pozdrawiam – Sławek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *