Przeczytałem dzisiaj artykuł na temat oszczędzania w Polsce. Wynika z niego, że aż 48% polaków nie ma żadnych oszczędności. Ponadto większość z tych, którzy deklarują, iż mają oszczędności, ma odłożone jedynie niewielkie kwoty. Natomiast zaledwie 1% ankietowanych zadeklarowało, iż posiada duże oszczędności.

Dlaczego nie oszczędzamy? Moim zdaniem z dwóch podstawowych powodów:

  • Brak pieniędzy – jeśli nie mamy co włożyć do garnka, jeśli ledwo starcza od wypłaty do wypłaty, lub co gorsza od zasiłku do zasiłku, to jak mamy jeszcze cokolwiek odłożyć.
  • Brak nawyku oszczędzania – wynikający z niewiedzy lub złych przyzwyczajeń. Nauczyliśmy się, że możemy wydawać więcej niż zarabiamy. Przecież są kredyty, karty debetowe, karty kredytowe itd. Po co martwić się na zapas o przyszłość? Jest to nic innego jak brak edukacji finansowej, brak odpowiedniego podejścia do wydawania pieniędzy, a także zwykła krótkowzroczność.

A teraz pojawia się kolejne pytanie:

Co robimy z naszymi oszczędnościami?

Otóż 86%, ankietowanych, którzy zadeklarowali posiadanie oszczędności trzyma je w banku. Tak się jednak składa, że nawet lokaty oszczędnościowe w naszym kraju są z reguły oprocentowane poniżej inflacji. Toteż pieniądze leżące w banku tracą na swojej wartości zamiast zyskiwać. No ale i tak jest to lepsze niż nie odkładanie żadnych pieniędzy. Dlaczego trzymamy pieniądze w banku (równie dobrze można by trzymać je w skarpecie)? Podejrzewam, że jest to kolejny przejaw braku edukacji finansowej. Taka forma oszczędzania jest najprostsza, nie wymaga od nas konkretnej wiedzy. Wszystko robi za nas bank. Tak się jednak składa, że również bank na nas zarabia.

Ankietowani zapytani o najpewniejsze możliwości inwestowania pieniędzy, wskazywali:

  • Lokaty bankowe (22%)
  • Złoto i drogocenne przedmioty (11%)
  • Obligacje (6%)
  • Obce waluty (5%)
  • Giełda Papierów Wartościowych (3%)

Wszystko to pokazuje jak mało nasze społeczeństwo wie na temat finansów. Pokazuje to, jak mało przydatna jest edukacja, którą wynosimy ze szkoły. Nawet osoby z wyższym wykształceniem nie potrafią poruszać się w świecie finansów. Często wiedza zdobyta na studiach, wręcz im przeszkadza. „Jak to ja, magister, nie poradzę sobie z czymś takim? – przecież to godzi w moją dumę”.

Polacy powinni się jeszcze wiele nauczyć jeśli chodzi o finanse, oszczędzanie i przede wszystkim inwestowanie. Ważne jest, aby tę edukację zacząć już od dziecka. Uczmy nasze dzieci obchodzić się we właściwy sposób z pieniędzmi. Uczmy je jak mają przetrwać w świecie zdominowanym przez banki i instytucje finansowe.

To tyle jeśli chodzi o finanse. Ale nie jest to jeszcze koniec, jeśli chodzi o inwestycje. Uważam, że równie ważne, a nawet ważniejsze, jest inwestowanie w siebie. Jeśli człowiek stoi w miejscu i nie rozwija się, to tak naprawdę zostaje w tyle za pędzącym do przodu społeczeństwem. Taką mamy rzeczywistość. Bez inwestowania w siebie nie mamy szansy na lepszą pracę, nie mamy szansy na dotrzymanie kroku najlepszym. Dlatego warto zastanowić się nad formami inwestowania w siebie.

  • Możesz pogłębiać swoją wiedzę – kontynuować studia, uczyć się dodatkowych języków, czytać publikacje naukowe itp.
  • Możesz zwiększać swoją produktywność – podnosić poziom motywacji, nauczyć się lepiej wykorzystywać swój czas, wypracować własne metody osiągania sukcesów.
  • Możesz zwiększyć swoją świadomość – podnosić poczucie własnej wartości, rozwijać w sobie duchowość, otworzyć się na piękno otaczającego cię świata, wyciszyć się, itp.
  • Możesz pogłębiać swoją edukację finansową, aby z pełną świadomością działać na rynku finansowym.
  • Możesz zadbać o swoje zdrowie i kondycję fizyczną – to też jest element inwestycji w siebie.

Możliwości jest naprawdę wiele. Ja przez cały czas podnoszę swoje kwalifikacje związane z wykonywanym zawodem (chemia, biotechnologia, farmacja). Czytam publikacje na ten temat, poznaję nowe techniki analityczne, jeżdżę na szkolenia i konferencje naukowe, kontynuuję naukę na studiach podyplomowych itp. Wszystko to po to, aby nie zostać w tyle za konkurencją. Ponadto staram zgłębiać zagadnienia związane z: motywacją, celowym życiem, teorią sukcesu itp. Czytam publikacje na ten temat, uczestniczę w szkoleniach i wykładach. Ponadto raz w tygodniu inwestuję w siebie dosłownie 10 złotych i jest to najlepsza inwestycja w moim życiu. Tak. Jedynie 10 złotych tygodniowo, a zyskuję niezmiernie dużo. Za tę właśnie kwotę, co tydzień uczestniczę w spotkaniach Klubu Ludzi Sukcesu im. Małego Tadzia w Warszawie. Poznaję nieprzeciętnych ludzi, poznaję ich sposób myślenia, wysłuchuję ich opinii, dostaję od nich wsparcie i niezmiernie dużo pozytywnej energii. Uważam, że jest to najlepiej zainwestowane 10 złotych.

Warto inwestować w siebie, warto się rozwijać.

Pozdrawiam

Sławek.

PS.

Dane statystyczne zaczerpnięte z serwisu bankier.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *