Był maj. Za oknem pachniały bzy. W ciasnym kącie przy biurku siedział mężczyzna. Siedział i wpatrywał się w ekran monitora. Kilka dni wcześniej usłyszał od przyjaciela: „Jeśli nie istniejesz w sieci, to cię nie ma!” Myślał nad tym stwierdzeniem przez kilka dni. „Czy to znaczy, że mnie niema? Ale, ja chcę być!” I postanowił zaistnieć. „Tylko jak tego dokonać? Przecież nie mam pojęcia o Internecie, o tworzeniu stron, czy pisaniu blaga.” Myślał, myślał i wymyślił…

Postanowił, że każde działanie jest lepsze niż siedzenie z założonymi rękami i użalanie się na los i braki w uzdolnieniu. Z pomocą przyjaciela zaczął swoją przygodę z blogowaniem. Wykupił domenę, zainstalował wordpressa i był gotowy aby zacząć pisać. „Tylko o czym? – oto jest pytanie.”

Usiadł w swoim kąciku przy komputerze i rozmyślał. Nie było to zwykłe błądzenie myślami w przestworzach. Było to coś więcej. Mężczyzna rozmyślał nad własnym życiem. Dokonywał autooceny własnych życiowych doświadczeń, swoich sukcesów i porażek. Zastanawiał się jakie są jego słabe i mocne strony. W końcu mu się udało…

Ostatecznie odkrył, czym mógłby i chciałby dzielić się z innymi użytkownikami sieci. Jako mąż i ojciec, uznał, że to właśnie rodzina jest dla niego najważniejsza. Postanowił więc, że będzie pisał na temat wychowania dzieci, że postara się podnieść innych rodziców na duchu i dać im motywację, aby stawali się lepszymi ojcami i lepszymi matkami.

I tak rozpoczęła się jego podróż. Mijały dni, tygodnie, miesiące, a w końcu i lata. Mężczyzna miewał różne pomysły, jedne realizował, a inne odsuwał na później. Rozwijał się i dojrzewał. Odkrywał w sobie nowe uzdolnienia i pasje. Z czasem zmieniły się również jego priorytety. Wraz ze zmianami jakie w nim zachodziły, zmieniał się również blog, który pisał.

Po latach jego profil uległ przemianie. Teraz dominowały na nim „bajki”, krótkie opowiadania dla dzieci, których pisanie stało się dla mężczyzny prawdziwą pasją. Zdobywał coraz większą rzeszę czytelników i bardzo się z tego cieszył. Do działania motywowały go uśmiechy własnych dzieci, a także wszelkie opinie czytelników bloga.

„Czy warto się tak starać?” – rozmyślał od czasu do czasu. – „Oczywiście, że warto! Jeśli to co robię może uszczęśliwić choćby jedno dziecko, lub pomóc choćby jednemu rodzicowi, to było warto.”

****

Dzisiaj mija piąta rocznica powstania bloga DobryTata.waw.pl. Dziękuję wszystkim tym, którzy zaglądają tu od czasu do czasu, a także tym, którzy trafiają tu przez przypadek. Dziękuję Wam z całego serca.

Z okazji piątej rocznicy informuję, że wśród osób, które skomentują ten wpis rozlosuję trzy książki mojego autorstwa zatytułowane „Bajki z sukcesem w tle”. Czekam na wpisy do 17 maja.

Pozdrawiam i życzę szczęścia.

Sławomir Żbikowski

3 Comments

  1. Bajki z sukcesem w tle. To dobry pomysł. Czemu, bo Bajki powinny uczyć/mówić o życiu, o wartościach, ale powinny mówić o tym w niezwykły bajkowy sposób. Kiedyś były opowieści dziadków, sąsiadów, dziś ogląda się w tym czasie telewizję. A tu dla dzieci nic nie ma. No, nie ma. Jest Disneya kot i myszy, kot i malutki ptaszek, struś i wilk, ktoś kogoś goni, wali i nagle wypada z okna czy dostaje kowadłem i bajka idzie dalej, teraz tamten ktoś goniony, goni. To przypomina mi clownów zabawiających widzów w cyrku. Wciąga to dziecko akcją, dźwiękiem. To jest dobre, może nawet bardzo dobre i bardzo efektowne w emocjach, i to świetne naprawdę, na jedno obejrzenie, ale jest tego trzy tysiące odcinków i każdy o tym samym. O niczym. To bezwartościowe, tak z pewnością i na pewno też szkodzi, tak samo, jak niezdrowe jedzenie, ale jest to tanie i łatwe w podaniu… .

    Dobre jedzenie z witaminami dające siłę do zabawy i zdrowie. To dla dzieci potrzebne są dobre bajki, a dziś nawet bardziej, niż kiedykolwiek w przeszłości. Twoje bajki z sukcesem są pewnie dobre. Oczywiście, jeśli mówią o tym, o czym mówi tytuł książki ;).

    Po co to piszę. Bo Ty także zyskałeś i pewnie to wiesz. Dzieląc się wiedzą, więcej sam się uczysz, więcej rozumiesz, więcej wiesz i się nakręcasz, i masz pamiątkę z tego okresu. A i pewnie nie byłoby tej książki, bez tej Twojej strony. Tej książki, której egzemplarz jest nagrodą za komentarz. No tak, jeśli wygram, to książka papierowa, to dziękuję /może do biblioteki/, a pdf to chętnie przeczytam, obejrzę. Taka książka zajmuje mało miejsca, a u mnie tych książek papierowych, ehhh.

    1. Dziękuję za komentarz. Zgadzam się z tobą, Januszu. To był dla mnie bardzo wartosciowy okres. Dużo się uczyłem, a zdobytą wiedzę próbowałem przekazywać dalej, przede wszystkim młodszemu pokoleniu.
      Pozdrawiam Cię gorąco,
      Sławek

      Ps. Książki, które są do wygrania są w wersji papierowej.

  2. Dziękuję za książę. Okładka jest fantastyczna, a książka ładnie wydana i ma sympatyczne cz-b obrazki. Treść też przejrzałem. Dobrze się to czyta, to się poczyta :)). Bardzo dziękuję :).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *