Przemiana niedźwiedzia Aleksa

Budzik stojący na nocnej szafce, tuż obok łóżka, rozdzwonił się tak mocno, że nawet nieżywego by obudził. Śpiący w ciepłej pościeli gruboskóry niedźwiedź poderwał się nagle i usiadł niemal na baczność. Chwilę później dotarło do niego co się dzieje. Nie otwierając oka wymacał łapą budzik aby go wyłączyć. „O rany, jaka ta noc była krótka” – pomyślał, a następnie zaczął zwlekać się z łóżka. Przez chwilę próbował wymacać nogą swoje kapcie, jednak ich nie znalazł. „Gdzie one się podziały?” – zastanawiał się coraz bardziej zezłoszczony. W końcu wstał i na bosaka udał się do łazienki. Umył twarz i spojrzał w lustro. „Znowu muszę wstawać i szykować się do roboty! Rany jak ja tego nie znoszę”. Twarz spoglądająca na niego z lustra wydawała się smutna, zniechęcona, a może nawet zrozpaczona. „Po co ja się tak męczę, przecież i tak nie płacą mi wystarczająco dużo, za to co robię”. Po wyjściu z łazienki, ubrał się i zaczął jeść śniadanie. Jedząc kanapkę z miodem, nie dostrzegł, że spora część słodkiego specyfiku spłynęła z kanapki i wylądowała na jego krawacie. „Znowu to samo! Czy ten miód zawsze musi tak ściekać?!” Zmienił krawat, i w pośpiechu wyszedł z domu. W drzwiach potknął się o próg. „Znowu to samo” – pomyślał. „Ten próg strasznie mnie denerwuje”. Potem podreptał do pracy, aby się nie spóźnić.
To był typowy poranek niedźwiedzia Aleksa. Nie należał on do najszczęśliwszych zwierząt w okolicy. Prawdę powiedziawszy, to bez przerwy tylko narzekał i biadolił. Jego znajomi robili z resztą to samo. Mogli więc sobie ponarzekać wspólnie i często to robili. Narzekali na pracę, na to, że drzewa są zielone latem i na to, że śnieg jest biały zimą. Narzekali, że nie mają pieniędzy. Narzekali, że są nieszczęśliwi. Narzekali, że inni narzekają, i tak dalej.
Pewnego razu, Aleks wracał z pracy. Jak zwykle głowę miał pochyloną w dół, na twarzy malował się smutek, a w głowie kłębiły się myśli w stylu „zaraz się potknę o jakiś pieniek”. Nie uszedł nawet stu kroków, gdy nagle zawadził nogą o coś twardego i wywinąwszy orła w powietrzu, gruchnął na ziemię i rozciągnął się jak długi. „Pieniek, wiedziałem” – pomyślał, odwracając się za siebie. Wtem, tuż obok z prawej strony, usłyszał głośny śmiech. Spojrzał w tamtym kierunku i ujrzał Tomka. Swojego kolegę, jeszcze ze szkoły. On również był niedźwiedziem, jednak w przeciwieństwie do Aleksa, miał dobrą pracę, wspaniały dom, rodzinę i … i był szczęśliwy.
Aleks był wściekły. Nie dość, że ten głupi pieniek pojawił się na jego drodze. Nie dość, że się o niego potknął. Nie dość, że się wywrócił. To na dodatek, wszystko to stało się na oczach Tomka. Aleks nie znosił Tomka. Nie znosił jego ciągle uśmiechniętej gęby. Nie lubił go za to, że wszystko mu się udawało. Nie potrafił znieść faktu, że jemu nic w życiu nie szło jak należy, podczas gdy Tomkowi powodziło się świetnie.
– I z czego się śmiejesz?! – zapytał wściekle przez zaciśnięte zęby. – Każdemu się zdarza wywrócić.
– Tak, ale nie każdy wywraca się codziennie. A ty leżałeś w tym miejscu i wczoraj i przedwczoraj i przedprzedwczoraj.
– Śledzisz mnie, czy co? – Aleks był wyraźnie zdziwiony. Dlaczego Tomek obserwował go, i to od kilku dni?
– Ależ skąd – Tomek ciągle nie mógł opanować śmiechu. – Po prostu, świetnie się bawię obserwując jak za każdym razem potykasz się o ten sam pieniek i jak robisz te swoje piruety, zanim gruchniesz o ziemię. Po prostu konam ze śmiechu.
– Daj mi już spokój. Znajdź sobie kogoś innego, z kogo będziesz się naśmiewał. I bez ciebie mam mnóstwo problemów. – Aleks podniósł się w końcu i zaczął się oddalać od miejsca zdarzenia.
– Zaczekaj – usłyszał za sobą głos Tomka. – Nie chciałem cię obrazić. Ta scena po prostu wyglądała komicznie i nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.
Aleks szedł dalej, chcąc jak najszybciej dotrzeć do swojej chaty, gdzie będzie mógł w spokoju usiąść w wygodnym fotelu i pooglądać telewizję.
– Zaczekaj – Tomek nie dawał za wygraną. – Powiedziałeś mi, że masz mnóstwo problemów. A czy kiedykolwiek zastanawiałeś się skąd się te problemy biorą?
– Powiedziałem, żebyś dał mi spokój! Nie chcę rozmawiać z tobą o swoich problemach.
– Spójrz na siebie. Wyglądasz żałośnie. Powłóczysz nogami, garbisz się, a twoja sierść jest skołtuniona i siwa. Nie oszukujmy się wyglądasz jak dziadek, a nie jak niedźwiedź w pełni sił, jakim jesteś.
Aleks zwolnił odrobinę. W tym co mówił Tomek, było sporo prawdy. Naprawdę wyglądał kiepsko. „Ale to przecież nie jest moja wina. To wszystko przez tą robotę. Ciągle tylko problemy i problemy” – pomyślał w duchu. Nagle odwrócił się i rzekł:
– Łatwo ci mówić i pouczać mnie. Jednak nie masz pojęcia jak wygląda moje życie. Gdybyś był na moim miejscu to też byś tak wyglądał.
– Może tak, ale raczej jednak nie – odpowiedź Tomka wydała się Aleksowi nieco dziwna. – Czy zastanawiałeś się – ciągnął tamten – dlaczego jedne zwierzęta są szczęśliwe, realizują swoje marzenia i wszystko im się udaje, a inne są życiowymi nieudacznikami, jak ty?
– To kwestia szczęścia – powiedział bez zastanowienia Aleks. – Tobie się udało. Z resztą wszystko czego się nie tkniesz, zawsze ci się udaje.
– Masz rację, udaje mi się. Jednak nie ma to nic wspólnego ze szczęściem. To wynika z nastawienia.
– Z czego? – Aleks zatrzymał się w końcu i odwrócił do podążającego za nim Tomka.
– Z nastawienia. Tak się składa, że życie każdej istoty, czy to niedźwiedzia, czy innego zwierzęcia, nie ważne; życie każdej istoty podlega pewnym prawom.
– O jakich prawach mówisz? O Leśnym Kodeksie?
– Ależ skąd. Leśny Kodeks to zbiór przepisów, ustalonych wspólnie przez mieszkańców naszego lasu. Prawa o których mówię są prawami podstawowymi, jak prawa fizyki. Jak prawo grawitacji, które mówi o tym, że jabłko zawsze musi spaść na ziemię, a nie będzie unosiło się w powietrzu.
– Ale jak to prawo ma wpływać na to, że coś mi się w życiu udaje, a coś nie – chciał wiedzieć Aleks.
– Prawo grawitacji, rzeczywiście ma znikomy wpływ na nasze sukcesy. Są jednak prawa, które wpływają na nas bardzo silnie.
– Na przykład? – Aleksa wyraźnie zainteresował ten temat. Chciał dowiedzieć się jakie są te prawa, odpowiedzialne za jego nieszczęścia.
– Pierwszym z takich praw jest Prawo Przyciągania – mówiąc to Tomek usiadł sobie pod drzewem, a chwile potem Aleks rozsiadł się tuż obok niego.
– I jak brzmi to prawo? – dopytywał swojego rozmówcę, przysuwając się do niego, aby go wyraźniej słyszeć.
– Prawo Przyciągania mówi, że każdy z nas przyciąga do siebie zdarzenia, o których najczęściej myśli. Dlatego też optymiści, którzy myślą głównie o tym co może się udać, odnoszą znacznie więcej sukcesów, od pesymistów, którzy zazwyczaj rozmyślają o tym co może pójść źle – oni również dostają to o czym myślą, czyli niepowodzenia.
– Nie no! To jakieś bzdury! – wykrzyknął nagle Aleks.
– Zastanów się chwilę. Jak często myślałeś o tym pieńku, o który codziennie się potykasz? Jak często w swoich myślach widziałeś scenę w której po raz kolejny w niego uderzasz i upadasz?
– No. Muszę przyznać, że dosyć często zdarzało mi się o tym myśleć. Ale nie mogę uwierzyć w to, że moje myśli w jakiś sposób wpływają na to co wydarza się w rzeczywistości.
– To jest fakt, potwierdzony wieloma badaniami. Ci, którzy myślą pozytywnie, są szczęśliwsi i lepiej im się układa w życiu, niż tym, którzy myślą negatywnie. Zresztą co ci szkodzi spróbować.
– Spróbować, co? – Aleks był zdziwiony.
– Spróbować myśleć w ten sposób. Wyrzucić ze swojej głowy złe myśli i zastąpić je tymi szczęśliwymi i pozytywnymi.
– W sumie, nic nie stracę próbując – powiedział Aleks. – Ale czy będę potrafił tak nagle się przestawić? Czy będę potrafił zmienić swoje nastawienie?
– To może okazać się trudnym zadaniem. Jednak uważam, że warto zrobić ten wysiłek i stać się szczęśliwym niedźwiedziem. Na początek, proponuję, abyś spróbował uśmiechać się do siebie w lustrze. To naprawdę pomaga.
– No dobra, spróbuję – powiedział Aleks, a po chwili zastanowienia dodał – A dlaczego właściwie tak ci zależy, abym stał się szczęśliwym niedźwiedziem, co?
– Uważaj, Aleksie. Właśnie w twojej głowie pojawiły się negatywne myśli. To twoje przyzwyczajenie i nawyk negatywnego myślenia, każe ci uważać, że nie ma bezinteresownych zwierząt. Otóż prawda jest taka, że im więcej zwierząt jest szczęśliwszych, tym bardziej życie w lesie staje się przyjemne. Dlatego, samo pomaganie innym jest dla mnie przyjemnością.
– Dobra. Wypróbuję tę metodę i sprawdzę czy działa. Zacznę natychmiast. – To rzekłszy Aleks wstał z trawy i pożegnawszy przyjaciela, ruszył w kierunku swojej chaty.
– Życzę powodzenia – usłyszał za sobą radosny głos Tomka – Trzymam za ciebie kciuki. Uda ci się!

***

W drodze do domu Aleks sporo myślał o tym, co powiedział mu Tomek. „Rzeczywiście, moje myśli były zazwyczaj negatywne. Rzadko się uśmiechałem i częściej narzekałem niż cieszyłem się z tego co mam. A na dodatek, zazwyczaj za swoje niepowodzenia obwiniałem innych – szefa, głupi miód, czy pieniek. To śmieszne. Jak mogłem postępować w ten sposób? Sam byłem głupcem przez te wszystkie lata i dopiero rozmowa z Tokiem, niedźwiedziem, którego przez te wszystkie lata nie znosiłem, sprawiła, że sobie to uświadomiłem. Tak – najwyższa pora na zmiany”.
Tego wieczoru Aleks, zamiast jak zwykle rozsiąść się przed telewizorem, zjadł zdrowy posiłek, wziął kąpiel, wyszczotkował swoją sierść, wykonał ćwiczenia gimnastyczne na które dotychczas nigdy nie miał czasu. W końcu położył się spać. Zrobił to znacznie wcześniej niż zazwyczaj. Tej nocy miał zamiar się wyspać.
Budzik stojący na nocnej szafce, tuż obok łóżka rozdzwonił się tak mocno, że nawet nieżywego by obudził. Śpiący w ciepłej pościeli gruboskóry niedźwiedź poderwał się nagle i usiadł niemal na baczność. Chwilę później dotarło do niego co się dzieje. Otworzył oczy i przeciągnął się. „O rany, jestem wyspany i czuję się świetnie. Ta noc wcale nie była za krótka.” – pomyślał, a następnie zeskoczył z łóżka. Jego nogi od razu natrafiły na pozostawione przy łóżku kapcie. „No proszę, są tam, gdzie je zostawiłem” – powiedział w duchu uśmiechając się pod nosem. Żwawym krokiem ruszył do łazienki. Umył twarz i spojrzał w lustro. „To naprawdę działa! Zapowiada się najwspanialszy dzień w moim życiu.” W lustrze ujrzał uśmiechniętą twarz należącą do zadbanego niedźwiedzia w sile wieku. Ten odnowiony Aleks uśmiechał się do niego promiennie. „Czuję się świetnie. Mam w sobie tyle energii, że mógłbym góry przenosić”. Po wyjściu z łazienki, ubrał się i zaczął jeść śniadanie. Tym razem uważał, aby miód nie spłynął z kanapki. „Wystarczyło odrobinę uwagi, aby uniknąć kolejnej plamy na krawacie” – pomyślał. Wyszedł z domu w radosnym nastroju. Uniknął potknięcia się o próg, a całą drogę do pracy przebył niemal w podskokach.
Tego dnia do pracy dotarł przed czasem. Zajął miejsce za biurkiem i zanim przystąpił do działania, uprzątnął wszystkie śmiecie. Pracowało mu się świetnie. Wszystko co robił udawało mu się. Aż jego szef, wezwał go do siebie i zaproponował mu awans na kierownika.
Kiedy Aleks wracał z pracy i z radością przeskakiwał pieniek, o który tak wiele razy się wywracał, ujrzał Tomka. Jego przyjaciel czekał na niego w tym samym miejscu, co dzień wcześniej.
– Widzę, że tym razem udało ci się go przeskoczyć. Czyżby pozytywne myślenie przyniosło jakieś rezultaty?
– Och, żebyś wiedział, że przyniosło! – zawołał do przyjaciela Aleks, a potem opowiedział mu o wszystkim co przydarzyło mu się tego dnia.
Od tej pory Aleksowi wiedzie się coraz lepiej. Zaprzyjaźnił się z Tomkiem i wiele się od niego nauczył. Zwłaszcza tego, że otaczający go świat jest znacznie lepszy niż mu się dotychczas wydawało.

PS.

Bajka ta jest jedną z z bajek wchodzących w skład zbioru zatytułowanego „Bajki z sukcesem w tle„.

Zbiór ten został wydany przez wydawnictwo „Złote Myśli” w formie audiobooka i w formie książkowej.

Zapraszam Cię do jego zakupu i cieszenia się tymi wspaniałymi, podnoszącymi na duchu i uczącymi zasad sukcesu tekstami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *