Zima nam dopisała, a raczej dopisała pogoda tej zimy. Śnieg pokrył wszystko dookoła i ciągle pada świeży. Dzieciaki aż trudno zapędzić do domu. Potrafią siedzieć na dworze godzinami. A i ja nie bawiłem się tak dobrze na śniegu od lat. Raz, że ostatnie zimy skąpiły nam tego śniegu, a dwa – jakoś okazji nie było. Poza tym jako jednostka ciepłolubna raczej nigdy miłośnikiem zimy nie byłem. W tym roku się to zmieniło. Mogę siedzieć z dziećmi na dworze godzinami i to w najgorszy mróz. W przeciwieństwie do lat ubiegłych wcale nie odczuwam chłodu. Być może jest to kwestia nastawienia. Myślę, że w sytuacji, gdy robimy coś co sprawia nam przyjemność, gdy bawimy się „jak dzieci” i gdy czerpiemy z tego prawdziwą satysfakcję (radość), wtedy zapominamy na moment o wszystkich troskach – o zimnie również.
Cieszę się zimą wraz z dzieciakami, ciągam sanki, rzucam śnieżkami i ganiam się z nimi. Dzisiaj na przykład miałem na podwórku dziewięcioro maluchów w wieku od 0,5 do 6 lat i wszystkie chciały, żebym je ciągał na sankach. Co było robić, ciągałem. Rekordem było ciągnięcie 6 par sanek na raz J. Dlaczego po blisko dwóch godzinach biegania z sankami na mrozie wróciłem do domu rześki i wcale nie czułem zmęczenia? Magia? Może i magia, jednak związana z odpowiednim nastawieniem i czerpaniem radości z tego co się robi.
Wczoraj mieliśmy dwa kuligi – jeden za dnia, a drugi gdy zrobiło się już ciemno – w sumie przejechaliśmy ponad 25 kilometrów, a dzieciaki aż piszczały z radości. Ja również bawiłem się świetnie i za kilkadziesiąt minut szykuje się do powtórki.
Te kilka dni sprawiło, że znacznie lepiej się poczułem. Pojawiły się miłe wspomnienia z dzieciństwa, dziecięca radość i wytrwałość.
Wy również spróbujcie spędzać jak najwięcej czasu z dziećmi. Wykorzystajcie do tego piękną zimową pogodę. I pamiętajcie – im więcej radości wam to sprawia tym lepsze osiągacie efekty.
Bawcie się dobrze.
Pozdrawiam – Sławek