Człowiek to dziwne zwierzę. Może przez bardzo długi okres czasu działać na wysokich obrotach. Przez długi okres czasu może bez problemu motywować się do działania, może zrobić prawie wszystko i to bez nadmiernego wysiłku. Wystarczy odpowiednia dawka motywacji (głównie samomotywacji). I ten aspekt człowieczeństwa jest naprawdę cudowny. Dziwne jest raczej to, że wystarczy jakieś niepowodzenie, że wystarczy trudniejszy okres w pracy, czy w domu i nagle motywacja gdzieś nam umyka.
Wiem, że nie wszyscy mają ten problem. Wiem, że niektórzy z was zapewne potrafią sobie świetnie z takimi sytuacjami radzić. Jeśli tak to bardzo wam zazdroszczę.
Ja mimo wielu przeczytanym książkom na temat motywacji i samorozwoju, miewam takie gorsze okresy. Czasem wystarczy przedłużająca się choroba, czasem jakieś spięcie w domu, czy w pracy i nagle czar pryska – motywacja gdzieś ulatuje, a ja zaczynam działać na pół gwizdka.
Czy wy też tak macie? Może macie jakieś wypracowane sposoby na wychodzenie z takiego dołka? Jeśli tak to napiszcie o tym. Chętnie bym skorzystał z rad osób, które borykają się z podobnym problemem co ja i wypracowali własne metody aby temu problemowi zaradzić. Czekam na komentarze z Waszymi rozwiązaniami, z Waszymi przemyśleniami na ten temat.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie – Sławek