Uważam, że człowiek powinien się rozwijać. Jeśli stoimy w miejscu, to tak naprawdę, cofamy się w rozwoju. Świat nieustannie pędzi do przodu i my również powinniśmy dołożyć starań aby za nim nadążyć. Ba, powinniśmy zrobić jeszcze więcej. Powinniśmy go wyprzedzać. Jednak, aby móc się rozwijać, potrzebujemy pracy, wysiłku, starań, a przede wszystkim odpowiedniego nastawiania. Potrzebujemy jeszcze czegoś – potrzebujemy zrobić pierwszy krok.
Często pierwszy krok jest najtrudniejszy. Dlaczego? Dlatego, że zazwyczaj wiąże się on z koniecznością jakichś zmian. Zmian w sposobie postępowania, zmian naszych przyzwyczajeń, czy choćby zmian w sposobie myślenia. To do czego tak długo się przyzwyczajaliśmy, co „weszło nam w krew”, teraz zostaje zmienione i zastąpione czymś nowym, nie znanym.
Mimo to warto zrobić ten pierwszy krok. Zmiany z reguły prowadzą do czegoś dobrego. Więc nie należy się ich tak panicznie bać.
Ja staram się nieustannie rozwijać. Ciągle szukam rozwiązań najlepszych dla mnie, takich, które przynoszą najlepsze rezultaty, a jednocześnie nie wzbudzają mojego wewnętrznego sprzeciwu. Ciągle czytam książki na temat rozwoju, motywacji, wychowania dzieci, ciągle słucham ciekawych audiobooków, staram się słuchać ciekawych wykładów. Ciągle uczestniczę w spotkaniach Klubu Ludzi Sukcesu. Staram się również wytrwale pracować nad rozwijaniem bloga, realizuję różne przedsięwzięcia, różne pomysły, które przychodzą mi do głowy.
Wpis który właśnie czytasz jest pewnego rodzaju deklaracją z mojej strony. Pewną formą sprawdzianu. Mam zamiar poddać ocenie samego siebie. Będzie to sprawdzian z realizacji zamierzeń, wytrwałości oraz samodyscypliny.
A więc przejdę teraz do sedna sprawy:
Czytam właśnie książkę Jacka Canfielda zatytułowaną „Zasady Canfielda”. Czytam, to trochę mało powiedziane – ja ją pochłaniam. Czytałem wiele książek o podobnej tematyce, jednak ta jest jakby stworzona właśnie dla mnie. Styl jej autora, najwyraźniej przypadł mi do gustu. Lub pop prostu, ta książka ma w sobie „to coś”, co dociera do mojej podświadomości.
Gorąco polecam tę książkę każdemu ze swoich przyjaciół, w tym również Tobie.
Jednak rozumiem, że nie każdy może mieć ochotę, czas i możliwość przeczytać tę książkę. Jest dosyć gruba (około 500 stron), nie jest łatwo znaleźć ja w księgarniach lub bibliotece (ja miałem problem aby ją dostać), a i cena (45 PLN) może co niektórych odstraszyć. Dlatego postanowiłem przybliżyć swoim czytelnikom, tę pozycję w sposób bardziej szczegółowy. Postanowiłem, że przez najbliższe kilka tygodni, w każdą środę, będę zamieszczał kolejny wpis, opisujący, moimi słowami najistotniejsze elementy poszczególnych zasad prezentowanych w książce Jacka Canfielda.
Czy wytrwam w tym postanowieniu? Czas pokaże. Trzymaj za mnie kciuki.
A już teraz, aby nie być gołosłownym napiszę kilka zdań, aby Ci przybliżyć postać Jacka Canfielda:
Jack Canfield urodził się i mieszka w Stanach Zjednoczonych. Pochodził z przeciętnej rodziny i jako młody człowiek nie miał zbyt ciekawych perspektyw na życie. Tak naprawdę „ledwo wiązał koniec z końcem”. Jego sytuacja życiowa zmieniła się w chwili, gdy rozpoczął pracę dla Clementa Stone’a , multimilionera, który zbudował swój majątek od zera. Lekcje jakich udzielił mu nowy pracodawca, sprawiły, że Jack Canfield całkowicie odmienił swoje życie.
Dziś Jack Canfield sam jest milionerem. Jest światowej sławy mówcą motywacyjnym, autorem ponad pięćdziesięciu bestsellerów sprzedanych w milionach egzemplarzy i przetłumaczonych na wiele języków. Jest współautorem bestsellera „Balsam dla duszy” („Chicken Soup for the Soul”). Wygłasza wykłady dla tysięcy ludzi jest zapraszany do prowadzenia szkoleń przez największe korporacje na świecie. Jednym słowem, jest człowiekiem sukcesu.
Jego sukces związany jest z życiem zgodnie z zasadami, które zaczerpnął początkowo od W. Clementa Stone’a, oraz od innych ludzi, którzy odnieśli olbrzymie sukcesy. Zasady te, zostały zebrane i zaprezentowane w książce „Zasady Canfielda”. Poznanie ich i zastosowanie we własnym życiu, odmieni również twoje życie.
Zróbmy wspólnie pierwszy krok na drodze do sukcesu.
Do zobaczenia za tydzień.
Sławomir Żbikowski