Anielska interwencja

Marcin był bardzo sympatycznym chłopcem. Sprawiał wrażenie mądrego, posłusznego i dobrze ułożonego chłopca. Jednak nie był pozbawiony wad. Otóż, od pewnego czasu Marcin coraz częściej przesiadywał przed telewizorem. On po prostu uwielbiał oglądać bajki. Kiedy kończyła się jedna, z niecierpliwością czekał na kolejną. Jego rodzicom wcale się to nie podobało i to z kilku powodów. Martwili się, że chłopiec siedząc godzinami przed ekranem telewizora nie ma wystarczająco dużo ruchu, że za mało czasu poświęca na naukę, a przede wszystkim, że popsuje sobie wzrok. Rodzice postanowili więc ograniczyć Maćkowi czas spędzany przed telewizorem. Pierwszego wieczoru Mama oznajmiła Maćkowi:

– Synku, za dziesięć minut kończymy oglądać telewizję i kładziemy się spać. Jednak Maciek nawet nie usłyszał tego co Mama do niego powiedziała, tak był zajęty oglądaniem bajki.

Pięć minut później Mama ponownie zakomunikowała:

– Synku, za pięć minut wyłączamy telewizor.

Chłopiec jedynie kiwnął głową jakby się zgadzał, ale tak naprawdę wcale nie słuchał Mamy. Bajka była ważniejsza.

Cztery minuty później mama ponownie uprzedziła chłopca, że za niespełna minutę wyłączy telewizor, a chłopiec mruknął jedynie „Dobrze Mamo” nie odrywając wzroku od ekranu.

I w końcu nadszedł moment, w którym zapowiedziany przez Mamę czas minął. Wzięła do ręki pilota i nacisnęła czerwony guzik. To co wydarzyło się potem bardzo zdziwiło Mamę. Nie przypuszczała, że jej miły i radosny chłopczyk potrafi zachowywać się w ten sposób. Bowiem Maciek zareagował gniewem. Zaczął się dąsać i krzyczeć:

– Mamo ja to oglądałem! Włącz z powrotem!… Mamo ta bajka się jeszcze nie skończyła!… Włącz ją z powrotem! Ja chcę to oglądać!!

– Koniec telewizji na dziś! – powiedziała stanowczo Mama. – Pora kłaść się do łóżka.

– Ale ja chcę jeszcze pooglądać.

– Jutro znów obejrzysz bajkę, a teraz zapraszam do łóżka. – i gestem wskazała sypialnie chłopca.

– Nigdzie nie pójdę! –  Wykrzyknął chłopiec. – Masz mi włączyć bajkę!

– O nie mój drogi. To ty masz się natychmiast udać do swojego pokoju.

Widząc minę Mamy chłopiec zrozumiał, że dalsze dyskusje nie mają już sensu. Z wyrazem złości na buzi wstał z fotela i skierował się do sypialni. Przechodząc obok Mamy, spojrzał na nią i cicho, acz wystarczająco głośno, aby mama usłyszała powiedział:

– Nie lubię cię.

Potem przebrał się w pidżamę i położył do łóżka. Kilka minut później zasnął.

***

Ambroży spał smacznie. Był co prawda Aniołem Stróżem i powinien czuwać nad swym podopiecznym przez cały czas. Jednak anioły także potrzebują odpoczynku. Tak się składało, że chłopiec, którym przyszło mu się opiekować nie był zbyt wymagający. Z reguły był grzeczny i nie sprawiał kłopotów. Teraz był w domu ze swoją Mamą, więc tym bardziej, Ambroży nie podejrzewał, aby mogło przydarzyć się coś złego. Wykorzystał więc chwilę, aby uciąć sobie krótką drzemkę. Napracował się tego dnia niemało. Cały dzień w przedszkolu to dla Anioła Stróża ogromne wyzwanie. Dzieci szaleją, biegają po całej sali często nawet nie patrząc dokąd. To dzięki wytężonej pracy Aniołów Stróżów nie dochodzi do zderzeń, potknięć i wywrotek. To dzięki ich ciężkiej pracy dzieci wracają do domów w jednym kawałku. Nic więc dziwnego, że po powrocie z przedszkola Anioły są tak wykończone, iż potrzebują chwili odpoczynku.

Znajdujący się na ręku Ambrożego nadajnik rozdzwonił się tak nagle i tak głośno, iż Anioł poderwał się z łóżka i w jednej chwili znalazł się tuż pod sufitem mieszkania, wyprostowany na baczność i gotowy do działania. Jeszcze mu się kleiły oczy, a już wciskał przycisk nadajnika, aby odebrać wiadomość od swoich przełożonych w Niebie.

Zaraz też otrzymał raport z wydarzeń, które miały miejsce niespełna kilka minut wcześniej. Zdziwił się oglądając nagrania z zajścia jakie miało miejsce po tym, jak Mama zabroniła Maćkowi oglądać telewizję. Ambroży był bardzo zaskoczony. On także nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Nie przypuszczał, że jego podopieczny jest zdolny do tak brzydkiego zachowania. Zaraz też zabrał się do pracy, aby całą sytuację naprawić.

***

Maciek leżał w łóżku złoszcząc się na Mamę. „Ja tylko chciałem dokończyć tę bajkę! Mama jest okropna!” powtarzał w myślach, aż zasnął. Nie upłynęło dużo czasu, gdy pojawił się przedziwny sen. Jeszcze nigdy sen nie był tak wyraźny jak teraz. Jego oczom ukazała się śnieżnobiała postać unosząca się nad jego łóżkiem. Postać ta wyglądała jak mężczyzna z ogromnymi białymi skrzydłami. Maciek od razu domyślił się któż to taki, gdyż często z Mamą lub Tatą odmawiał modlitwę do Anioła Stróża. Tak to był jego Anioł Stróż. Tylko dlaczego ukazał mu się we śnie?

Anioł nie odezwał się ani słowem. Sprawił jedynie, że chłopiec zaczął unosić się w powietrzu, niczym obłoczek na niebie. To uczucie było wspaniałe. Maciek zaczął wywijać w powietrzu koziołki, wzlatywać w górę, a potem pikować w dół. Czuł się wspaniale. Nie przypuszczał, że latanie może być tak przyjemne. Kiedy się już wyhasał, spojrzał na pozostającą dotychczas w bezruchu postać. W tym momencie Anioł poruszył się.

– Choć ze mną. – powiedział łagodnym, melodyjnym głosem, wyciągając swą jasną dłoń z długimi palcami, w kierunku chłopca.

Maciek uchwycił rękę, czując jej przyjemne ciepło. Jasna postać ruszyła przed siebie pociągając chłopca za sobą. Nagle Anioł przeleciał przez zamknięte drzwi. Maciek zamknął oczy bojąc się, że zaraz uderzy w twardą drewnianą powierzchnię. Kiedy je jednak otworzył, okazało się, że znajduje się po drugiej stronie. Przeleciał przez drzwi niczym jakiś duch, albo coś podobnego. Anioł leciał w kierunku sypialni rodziców. Tym razem nie skierował się nawet do drzwi, po prostu wleciał w ścianę pociągając za sobą swojego podopiecznego. Maciek nie poczuł dosłownie niczego. Był przed ścianą, a chwilę potem znalazł się w sypialni rodziców.

Początkowo zastanawiał się po co Anioł zabrał go aż tutaj. Rozglądał się po pokoju. Z góry wyglądał zupełnie inaczej niż z dołu. Nagle spojrzał na Mamę. Siedziała na łóżku i… Po jej twarzy spływały ogromne, wielkie jak groch łzy. Chłopiec puścił trzymającą go dłoń, a następnie zniżył się, aby przyjrzeć się Mamie z bliska. Miała czerwone od płaczu oczy i od czasu do czasu wysmarkiwała nos.

– Dlaczego płaczesz mamo? – zapytał Maciek, któremu zrobiło się jej żal. – Czy coś cię boli?

Jednak Mama w ogóle nie zareagowała.

– Mamo nie płacz! – krzyknął i rzucił się jej na szyję. Jednak zamiast złapać ją w objęcia i przytulić, przeleciał przez nią jak wcześniej przez ścianę.

– To nic nie da. – usłyszał ponownie ciepły głos Anioła Stróża. – Jesteśmy we śnie. Jesteśmy tutaj i ją widzimy. Jednak twoja Mama nie może nas ani zobaczyć, ani poczuć.

– Ale dlaczego ona płacze? Czy stało się coś złego? Czy coś ją boli?

– A czy pamiętasz co stało się kilka minut temu? – zapytał Anioł – To co usłyszała, sprawiło, że jej serce złamało się.

– Ale co ona takiego usłyszała? – dopytywał Maciek i wtedy przypomniał sobie słowa, które wypowiedział idąc do swojego pokoju. Zrobiło mu się wstyd. Nie chciał, aby jego Mama, miała złamane serce i to przez jego słowa. Chciał je cofnąć. Chciał, aby tamte słowa nigdy nie wyszły z jego ust. Jednak wiedział, że nie będzie w stanie cofnąć czasu. Jedyne co mógł zrobić to postanowić, że nigdy więcej nie powie niczego, co mogłoby złamać komuś serce.

***

Maciek otworzył oczy. Przetarł je swoimi małymi rączkami. Dookoła panowały ciemności, a cały dom wciąż pogrążony był w ciszy. Wszystko wskazywało na to, że domownicy nadal śpią. Chłopiec wstał z łóżka i niepewnym krokiem udał się do sypialni rodziców. Wśliznął się pod kołdrę i przytulił do Mamy.

– Czy coś się stało Synku? – zapytała.

– Wcale nie chciałem powiedzieć, że cię nie lubię Mamo. – Pocałował ją, a potem dodał to co podyktowało mu jego małe serduszko – Kocham Cię.

Tymczasem Ambroży stał wyprostowany obok i z zadowoloną miną przyglądał się tej scenie. Był dumny ze swego podopiecznego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *