Bajka o przytulaniu

Cześć dzieciaki. Pamiętacie mnie jeszcze? To ja, słoń Trąbal-Bombal. Dziś chciałem opowiedzieć kilka słów o ważnym dla mnie temacie, jakim jest przytulanie.

Czy lubicie być przytulani? Ja wprost uwielbiam kiedy moja mama Kachna-Grubachna obejmuje mnie swoją długą trąbą, kiedy ściska mnie tak mocno, a ja przywieram do niej całym swoim ciałem. Takie przytulenie sprawia mi wiele radości. Lubię także, jak mój tato, Stanisław-Słonisław, kładzie mi trąbę na ramieniu i delikatnie poklepuje mnie po plecach. Od razu czuję się wyróżniony. Powiem wam coś jeszcze, ale musicie mi obiecać, że nie zdradzicie nikomu tego sekretu. Powiem wam, że tak bardzo lubię przytulanie, że nawet swoją młodszą siostrę Irminę-Słoninę, od czasu do czasu przytulam. Tylko pamiętajcie, że to tajemnica!

Wczoraj w szkole pokłóciłem się ze swoim najlepszym kolegą Rysiem-Gumisiem. Zawsze się świetnie dogadujemy, zawsze się razem bawimy i mamy podobne zdanie na większość spraw. Jednak wczoraj Rysio zachował się naprawdę nieładnie.

Jak co dzień rano, mama odprowadziła Irminę do przedszkola, a potem mnie do szkoły. Jestem już w drugiej klasie, ale rodzice nadal mają obowiązek zaprowadzać i odbierać mnie ze szkoły. Nasza pani nauczycielka twierdzi, że to dla naszego bezpieczeństwa, jednak mnie się wydaje, że to po to, żeby rodzicom się rano nie nudziło.

Kiedy już zostawiliśmy moją siostrę w przedszkolu, ruszyliśmy do szkoły. Było późno, więc szliśmy dość szybko. Trzymaliśmy się za trąby i rozmawialiśmy o naszych planach na weekend. Kiedy dotarliśmy do szkoły, mama pomogła mi się przebrać, a potem uściskała mnie na dowidzenia. To było bardzo przyjemne. Dzięki takiemu uściskowi, wiem, ze mama mnie bardzo kocha. Uścisk taki daje mi dużo radości i energii na cały dzień. Uśmiechnięty i zadowolony, krzyknąłem: „:Pa mamo!” i pobiegłem do klasy.

W połowie drogi wpadłem na Rysia-Gumisia, więc się zatrzymałem, aby z nim pogadać. A on zamiast jak zwykle przybić mi łapę, albo chociaż powiedzieć „Cześć Stary”, spojrzał na mnie spod oka i zaczął mnie pouczać:

– Widziałem cię w szatni. Stary, jesteś już w drugiej klasie, a nadal się przytulasz do mamy niczym jakiś dzidziuś. Chłopaki tak nie robią.

– O co ci chodzi? – zapytałem oburzony. – Ja lubię przytulać swoją mamę, więc to robię. Dlaczego miałbym robić to co wszyscy, zamiast tego co lubię?

– Oj przestań. – ciągnął temat Rysio. – Przecież nikt tak nie robi. Widziałeś, żeby jakieś starsze zwierzęta przytulały swoją mamę?

– Jak możesz mówić, że nikt tak nie robi, skoro ja tak robię? – zapytałem. – Czy ja jestem nikim?

– No nie. Nie jesteś. – Rysio zaczął się tłumaczyć zbity z tropu. – Ale ja tak nie robię.

– Może tobie nie sprawia to przyjemności i dlatego tego nie robisz – odparłem. – Jednak ja to uwielbiam i nie zamierzam przestawać, tylko dlatego, że inne zwierze stara się mnie do tego zniechęcić. Moja mama przytula mnie każdego dnia. Pamiętam, że już jako mały szkrab przybiegałem do mamy tylko po to, aby mnie przytuliła. Chociaż była wiele razy większa i cięższa ode mnie, zawsze robiła to w tak delikatny i przyjazny sposób, że mogłem pozostawać w uścisku z nią niemal całymi dniami. Czułem jej ciepło, słyszałem dudnienie jej bijącego serca. Każdy taki uścisk dawał mi spokój, ukojenie i poczucie, że zawsze jestem bezpieczny. Pomiędzy mną i moją mamą panuje silna więź uczuciowa, dzięki której zawsze wiem, że mogę na nią liczyć. A to wszystko dzięki naszym codziennym przytuleniom.

Spojrzałem na Rysia-Gumisia. Stał w tym samym miejscu co przed chwilą, jednak wyglądał zupełnie inaczej. Wzrok miał utkwiony w podłogę, myśli błądziły gdzieś, nie wiadomo gdzie. Na jego twarzy ujrzałem jakby żal, a może nawet smutek. Już się nie śmiał ze mnie, już mnie nie pouczał.

– Czy coś się stało? – zapytałem z troską w głosie.

– Nic! – tu zrobił długą pauzę, a w końcu odezwał się mówiąc: – Moja mama nigdy mnie tak nie przytulała jak twoja. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek ktoś mnie tak przytulił. – ponownie zamilkł na chwilę, a potem spojrzał na mnie i powiedział: – Przepraszam, że się z ciebie śmiałem. To było głupie z mojej strony. Masz wielkie szczęście, że twoja mama cię przytula i to każdego dnia.

Zrobiło mi się żal mojego przyjaciela. Podszedłem do niego blisko i uścisnąłem tak mocno, że omal oczy nie wyszły mu na wierzch.

– Nie przejmuj się. – powiedziałem. – I tak jesteśmy najlepszymi kumplami.

Potem zadzwonił dzwonek i obydwaj pobiegliśmy do klasy.

Wieczorem, kiedy kładłem się spać, rozmyślałem o naszej kłótni. Przypomniałem sobie o tym co powiedział Rysio-Gumisio – że mam wielkie szczęście, że moja mama każdego dnia mnie przytula i mówi mi, że mnie kocha. Niektóre zwierzątka muszą żyć bez tych gestów miłości. To musi być dla nich bardzo trudne.

Wiec zanim się położyłem do łóżka, poszedłem jeszcze do sypialni rodziców i wyściskałem mocno mamę i tatę, a zamiast zwykłego dobranoc, powiedziałem: „Kocham was mocno”.

I tak zakończył się mój wczorajszy dzień.

Przytulajcie swoich rodziców najczęściej jak potraficie, oni również tego potrzebują.

Pozdrawiam,

Trombal-Bombal.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *